#151. Wesołych świąt + przypominajka! :)

     Kochane, z okazji świąt chciałabym życzyć Wam wszystkiego co najlepsze, spędzenia tych dni w spokoju, miłości i rodzinnej atmosferze! :) 


     Ups, to nie ten obrazek!:D






     Przy okazji chciałabym przypomnieć o moim rozdaniu, które kończy się za 3 dni! :) Zapraszam! :)))






     Pozdrawiam gorąco! ;-)

#150. Peeling? Ale jaki?



     Często sięgamy po peelingi w swojej pielęgnacji - czy to twarzy czy ciała. Jak je dobieramy? Ja - zawsze dokonuję tego zakupu skuszona opinią blogerek, reklamą lub grafiką. Ale jaka jest różnica w poszczególnych produktach? Zapraszam do dalszej lektury! :)
     Peelingi, o których dzisiaj mowa, to peeling cukrowy, enzymatyczny, solny i ujędniający/antycellulitowy. 


1. Peeling cukrowy.

OGÓLNIE: Działa delikatnie i skutecznie.

JAK DZIAŁA: Delikatnie złuszcza naskórek.

DLA KOGO: Idealny dla suchej i/lub łuszczącej się skóry.

ZALETY: Kryształki cukru zawarte w peelingu zazwyczaj zanurzone są w olejkach, co daje poza złuszczeniem naskórka świetne nawilżenia i zmiękczenie skóry. Najlepiej stosować go na noc, nie wymaga konieczności użycia balsamu. 

JAK CZĘSTO: To kwestia indywidualna i zależna od stanu skóry, chociaż zaleca się stosować około 2 razy na tydzień. 

PRZYKŁADY:

źródło
źródło


2. Peeling enzymatyczny.

OGÓLNIE: Rozpuszcza naskórek dzięki zawartym w nim enzymom.

JAK DZIAŁA: Rozpuszcza naskórek w delikatny i bezpieczny sposób.

DLA KOGO: Dla osób z wrażliwą skórą. Zalecany także do cery tłustej i mieszanej, a także problematycznej, gdyż nie rozsiewa stanów zapalnych na inne partie twarzy.

ZALETY: Różnica pomiędzy peelingiem enzymatycznym i mechanicznym polega na tym, że rozpuszcza, a nie ściera martwy naskórek, dzięki czemu ogranicza podrażnienia. Można go użyć nawet na delikatną skórę dekoltu, szyi, czy nóg z pojawiającymi się żylakami. Dobrze radzi sobie z drobnymi krostkami i wysypkami. 

JAK CZĘSTO: Wedle uznania i konieczności.

PRZYKŁADY:


źródło





3. Peeling solny.

OGÓLNIE: Złuszcza nawet zrogowaciałą skórę.

JAK DZIAŁA: Mocno złuszcza naskórek dzięki dużym i chropowatym kryształkom soli. 

DLA KOGO: Dla osób ze skórą bez problemów, jak na przykład pękające naczynka, czy duża wrażliwość na uszkodzenia mechaniczne.

ZALETY: Skutecznie złuszcza martwy naskórek, dotlenia i oczyszcza skórę z toksyn. Dodatkowo sól podczas rozpuszczania się pod wpływem wody i dostarcza skórze cennych składników mineralnych. 

JAK CZĘSTO: 1 w tygodniu, a w przypadku skóry zrogowaciałej 2 razy w tygodniu.

PRZYKŁADY:
źródło

źródło


4. Peeling ujędrniający/antycellulitowy.

OGÓLNIE: Stosowany w walce z cellulitem. Najlepiej stosować w połączeniu z szorstką gąbką lub rękawiczką.

JAK DZIAŁA: Wspomaga proces ujędrnienia skóry, pomaga niwelować cellulit, nadaje skórze elastyczność.

DLA KOGO: Dla osób, które chcą pozbyć się pomarańczowej skórki i ujędrnić ciało. 

ZALETY: Złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę, poprawia mikrokrążenie krwi. Często drobinki tego typu produktów zanurzone są w preparatach antycellulitowych i ujędrniających. Zawierają one często ekstrakty z cytrusów lub kofeinę. 

JAK CZĘSTO: 2-3 w tygodniu, rzadziej przy skórze wrażliwej i skłonnej do podrażnień.

PRZYKŁADY:

źródło

źródło


     


     Po jaki peeling sięgacie najczęściej? Macie swoich faworytów? ;-) Czy po tym poście odkryłyście, że powinnyście stosować inny produkt niż dotychczas?



     Pozdrawiam i życzę miłych i spokojnych przygotowań do świąt! :*

#149. Kukurydza dobra na cerę?

     Tak, dzisiaj nieco o kukurydzy, którą uwielbiam w każdej postaci ;-) Ma szerokie zastosowanie, o którym raczej rozwodzić się nie będę. Warto wspomnieć tylko, że znajdziemy ją także w kosmetykach. I dzisiaj mowa o jednym takim kremie... 


     Krem ten zawiera olej z kukurydzy (dokładniej kukurydzy zwyczajnej - Zea Mays), który szczególnie polecany jest dla cery tłustej, mieszanej i problematycznej. Czyli to coś dla mnie. ;-) 


     Wyczytałam na stronie sklepu taką informację o olejku z kukurydzy: ,,Posiada właściwości odżywcze, uelastyczniające, łagodzące, poprawia mikrokrążenie w skórze." Skoro ma on taki super wpływ na cerę, to musi być świetny. 
     Ucieszyłam się niezmiernie, kiedy już trzymałam paczkę od Bingo w swoich łapkach. Od razu zabrałam się za oglądanie, macanie i czytanie składów. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy w składzie tego kremu to....


... Paraffinum Liquidum. Mój zapał osłabł, bo przypomniałam sobie, że parafina nie wyrządza mi większej krzywdy tylko w kremach pod oczy. No ale nic, pomyślałam, że może z tym kremem będzie lepiej i dzięki tej całej kukurydzy (która znajduje się dość daleko w składzie) posłuży mojej buzi. 
     O efektach powiem później, a w składzie na powyższej fotce możecie jeszcze zobaczyć całą masę parabenów, oraz informację/ostrzeżenie, żeby nie stosować kremu w przypadku uczulenia na składniki zawarte w kremie. 

     Na temat oprawy graficznej (chociaż tu małe zaskoczenie - etykietka nie jest biała! ;-)), ani typowego odkręcanego słoiczka nie będę się powtarzać ;-) Na etykiecie znajduje się także informacja o sposobie użycia:


     Hmm... Do codziennej pielęgnacji? Okej, ale na dzień? Na noc? A może na dzień i na noc? Trochę zdezorientowana postanowiłam używać go jako krem na dzień. 

     
     Po odkręceniu słoiczka ukazuje nam się biały krem o lekkiej konsystencji. Jego zapach jest bardzo delikatny i przyjemny. 



     Nie ma żadnego problemu z aplikacją na buzi, łatwo się rozsmarowuje, szybko wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. 




     No wszystko super, praktycznie same pozytywy, ale jeśli dobrze pamiętacie, wspominałam o tym, że z jednym z 3 produktów od Bingo się nie polubiłam. I to jest ten trzeci. Więc o co chodzi?
     A no o działanie chodzi. Niestety zapychał mnie i po kilku użyciach (2-3 dni) pojawiała się cała masa nieprzyjaciół na buzi. Odstawiłam go na jakiś czas i spróbowałam ponownie, a efekt ten sam. Niestety zawiódł mnie, myślałam, że spisze się świetnie przy mojej cerze, a tu przykra niespodzianka. :( 

     Ten fakt całkowicie skreślił go z mojej listy pielęgnacyjnej, mimo że świetnie się rozprowadzał na buzi, szybko wchłaniał - idealnie jako baza pod makijaż. 



     A jaki jest Wasz stosunek do parafiny w kosmetykach? Unikacie jej, czy jest Wam ona obojętna? Miałyście może do czynienia z tym produktem? Może u Was spisał się lepiej? 


     Dla zainteresowanych, których nie odstrasza parafina - krem można dostać TUTAJ w cenie 14 zł.



     Pozdrawiam!

#148. Wiosno przybywaj!

     Przywołujemy wiosnę! Z tego wszystkiego zawitało aż u mnie wiosenne mani ;-) 








     Co Wy na taką propozycję wiosennego mani? Jakie są wasze typy, ulubione kolory? Też przywołujecie już wiosnę? ;)




     Misie, przy okazji zapraszam nadal na moje rozdanie - KLIK! :))


#147. Bingo!

     Ostatnim razem pisałam, że trafił mi się w zestawie od Bingo produkt, z którego jestem bardzo zadowolona, stał się szybko moim ulubieńcem, więc szybciutko piszę recenzję na temat tego cudeńka! :) Co to jest? Zobaczcie same: 


     Po wyszperaniu informacji na stronie sklepu Bingo od razu wiedziałam, że to jest TO! :) Co mnie zachęciło? Obietnice delikatnego usunięcia martwego naskórka, oczyszczenie zatkanych porów i ich zwężenie. O efektach na mojej buzi będzie dalej, tymczasem wspomnę o opakowaniu, chociaż nie ma co tu dużo mówić ;-) Standardowe opakowanie dla tego typu produktów - odkręcany słoiczek opatrzony naklejką z informacjami od producenta i składem produktu, które przedstawiają się następująco:



     Skład jak dla mnie rewelacyjny, pomijając parabeny na samym końcu. Sposób użycia jest taki sam, jak przy każdym innym peelingu, nic nowego. 
     
     

     Po odkręceniu słoiczka nie czuć żadnego zapachu, jednak po umyślnym powąchaniu dotrze do nas specyficzny zapach, który osobiście bardzo mi się spodobał, niestety nie jestem w stanie Wam go przybliżyć. :( Ciężki do opisania i skojarzenia z czymś innym.
     

     Konsystencja peelingu jest dość rzadka, ale nie ma szans, żeby produkt spłynął z dłoni, czy twarzy. Początkowo byłam zaskoczona, z jaką łatwością po przechyleniu słoiczka cała zawartość ,,pływała''. Tym większe zaskoczenie kiedy pierwszy raz go użyłam i okazało się, że jest to konsystencja (dla mnie!) idealna.



     Peeling jest niesamowicie wydajny, przy częstym i obfitym używaniu zużyłam go naprawdę niewiele, co widać na powyższych zdjęciach. 

    
      A teraz najważniejsze - jak się spisał na buzi? Skoro hit i ulubieniec, nie trudno się domyślić, że rewelacyjnie. Jest bardzo delikatny, a przy tym skuteczny, co bardzo odpowiada mojej buzi. Wcześniej używając innych peelingów miałam podrażnioną buzię, a dodatkowo problemy skórne rozsiane na całej buzi. Po tym jest zupełnie inaczej - buzia jest gładka i napięta, nie ściągnięta. Świetnie usuwa martwy naskórek, chociaż dla niektórych może być trochę za słaby.
     Po użyciu peelingu pory faktycznie są oczyszczone, a przy częstszym użytkowaniu (około 3-4 razy w tygodniu) zauważyłam przy makijażu faktycznie zwężone pory. Zazwyczaj jednak używam go 1-2 razy w tygodniu, aby nie doprowadzić do ewentualnych podrażnień buzi. 



     Peeling oceniam na 6 z ogromnym plusem - o takim: + :) Świetny w pielęgnacji cery mieszanej, jak moja, ,,dogadał się'' z nią idealnie, działanie i efekty są bardzo zadowalające. Dodatkowo wydajność i cena w porównaniu do jakości.. Jak dla mnie same plusy!

     A skoro mowa o cenie - produkt kosztuje 12 zł i można kupić go TUTAJ.

     Produkt gorąco polecam, a ze mną zostanie na dłuuuugo! ;-)





     Pozdrawiam! ;*

#146. Przyjemniaczek od Bingo

     Dzisiaj i ja przychodzę z recenzją jednego z produktów Bingo :) W tym zestawie trafił się jeden przyjemniaczek, którego przedstawię za sekundę, jeden hit i jeden kit. 

     W dzisiejszym poście mowa o jedwabnym serum do mycia włosów:


     Od dawna marzyłam, żeby mieć okazję wypróbować kosmetyki do pielęgnacji włosów Bingo i udało się :) Ten produkt otrzymujemy w plastikowej przezroczystej buteleczce, która jest dość miękka i poręczna. Jej pojemność to 150 ml. 
     Zdobi ją standardowa naklejka z informacją o produkcie, sposobie użycia i składzie. Niestety ta jest bardzo szybko niszczona przez kontakt z wodą. 
     Buteleczka jest zakręcana na górze bardzo niesolidną nakrętką. Po otrzymaniu paczki serum niestety odrobinę się rozlało. 


      Skład produktu możliwe, że nie zachwyci wszystkich włosomaniaczek, przedstawia się tak:


     Przyznaję, że przystopowałam z maniakalnym dbaniem o włosy, sprawdzaniem składów każdego produktu i wystrzegania się tych ,,złych'' substancji. Tu jednak widać, że jedwab znajduje się dość daleko w składzie. Mamy detergenty myjące, mamy zapachy, jedwab, kolagen.. 
     Nie czepiam się składu, moim włosom cała ta mieszanka bardzo odpowiadała. Ale o tym później. ;-)

     Poniżej informacja producenta na temat sposobu użycia tego serum:



     Osobiście myłam nim włosy jak zwykłym szamponem, czasami zostawiając go nieco dłużej na głowie. Po spłukaniu zawsze nakładałam na chwilę odżywkę lub maskę :) Konsystencja produktu nie pozwala na zbyt wiele użyć do testów, ponieważ użyłam go 6 razy i jest na wykończeniu. 



     Jest to dość gęsty, lekko różowy i chemicznie pachnący produkt. Niestety też strasznie niewydajny. Za to bardzo dobrze oczyszcza włosy, nie plącze ich, nie podrażnia skóry głowy, nie powoduje swędzenia ani łupieżu, więc pod tym względem same plusy! ;) Dodatkowo jeśli weźmie się odpowiednią ilość produktu świetnie się pieni, co akurat bardzo lubię. Ciężko ocenić jak wpływa na włosy, bo tu mogą mieć wpływ odżywki stosowane po umyciu włosów, jednak nie zauważyłam żadnego obciążenia, szybszego przetłuszczania się włosów, czy przesuszenia ich ;) 


      Bardzo polubiłam się z tym produktem, jednak gdybym miała wybierać, wolałabym chyba zwykły szampon do włosów ;-) Raz na jakiś czas takie serum to świetna odskocznia od klasycznych produktów do mycia włosów. 
      
      Dostępność produktów Bingo poszerza się, co działa na ich plus ;-) Żeby nie biegać i nie szukać stacjonarnie tego produktu wystarczy kliknąć TUTAJ. Pod tym linkiem znajdziecie właśnie to serum do mycia włosów w cenie 9 zł. 



     Miałyście do czynienia z tym serum? Lubicie produkty Bingo? ;-) A może macie swoich włosowych (i nie tylko!) ulubieńców? 



      Serdecznie pozdrawiam! 

#145. Makijaż oka - turkus z odrobiną żółci ;)

     Wrzucam jeszcze jeden makijaż oka, z którego jestem nie do końca zadowolona. Gdzieś po drodze wyblakł mi turkus MIYO (Sting) i wygląda to jakbym nie domalowała oka tak, jak trzeba. No nic, wrzucam dla pokazania samej kompozycji kolorów i pomysłu, liczę na szczerą krytykę ;-) 





     Osobiście widzę masę niedociągnięć, ale mimo wszystko ciekawa jestem Waszych opinii! Uczę się i cieszę się, że mogę tu wstawić swoje ,,dzieła'' i przeczytać co o tym sądzicie. :) 




     A przy okazji nadal zapraszam na moje rozdanie! :)





     Pozdrawiam!

#144. Makijaż oka z przewagą różu

     Skoro zaczęłam już tematykę makijaży, tak wrzucam kolejną propozycję ;-) Wszelka krytyka mile widziana! Są to moje pierwsze poczynania w tej kwestii. Dzisiaj na oku róż od MIYO w towarzystwie cieni My Secret i Sleek z paletki OSS :)





      I moje pół twarzy ;-) Noł mejkap pomijając makijaż oka:



     Oraz cienie, których użyłam do tego makijażu:





     Co sądzicie o takim zestawieniu kolorów? Widzicie jakieś niedociągnięcia? Ja całą masę!  Co według Was powinnam poprawić? ;-) Malujecie się tak na co dzień? ;-) Jakie są Wasze ulubione zestawienia kolorystyczne przy makijażu oka?



     Pozdrawiam! ;*

#143. Pierwsze zachwyty nad Duraline

     Kochane! Od niedawna zbieram przyrządy oraz wiedzę dotyczącą makijażu. Ostatnio czepiłam się kresek przy użyciu Duraline od Inglota, który całkowicie mnie zachwycił. Pierwsza próba była niezbyt udana, efekty drugiej możecie obejrzeć poniżej:





     Kreska przez cały dzień miała niesamowity połysk, trzymała się bez zarzutu. Podczas malowania pędzelek można powiedzieć, że sam rysował kreskę, sam ,,płynął'' po powiece! 
     Pierwsze wrażenie - rewelacja. Niedługo będę próbować tworzyć ambitniejsze makijaże, a w najbliższej przyszłości mam w planach pokazać Wam dwa nieco odważniejsze wykonane w ramach mojej nauki ;-)


     Kreskę wykonałam przy użyciu cienia Glitz z paletki Sleek Oh So Special:

Glitz - przedostatni cień w 1 rzędzie 

      



     Duraline także doczeka się swojej własnej recenzji, są to jednak moje pierwsze zachwyty nad nim ;-) 
     A Wy używacie go? Jak Wam się z tym produktem pracuje? Lubicie? ;-)



     Pozdrawiam! ;*

#142. Wybaczcie!

     Wybaczcie kilkudniowe nieobecności w środku tygodnia, ale czwartkowe zajęcia od 8 do 20 mnie wykańczają, później co jakiś czas piątkowe powroty do domu... Przepadam zazwyczaj na 2-3 dni! 
     Od jutra ruszam z postami, tylko nadrobię zaległości ze zdjęciami ;-) 



     A tymczasem zainteresowane i chętne zapraszam na moje rozdanie post wcześniej :)




     Pozdrawiam!

#141. Rozdanie!

      Tak, tak. U mnie tego jeszcze nie było, więc wszystkich chętnych zapraszam na moje pierwsze rozdanie! 




       Wygrać można:
* Pluszzz Lady, Detox
* Bawra, Krem pielęgnacyjny do rąk z ekstraktem z wiśni
* Rimmel, Tusz do rzęs, Extra Super Lash, 101 Black Black
* Vipera Cosmetics, Puder transparentny rozświetlający, nr 504
* Vipera Cosmetics, Tri-tone, Cienie do powiek, nr 135
* Vipera Cosmetics, Ikebana, Lip liner, 353
* Mariza Brilliant, Cień do powiek, Iskrzący granat
* Sensique, Juicy gloss, Błyszczyk, nr 7 - arbuz
* Madame Lambre, Cień do powiek, 40 (szary/grafit)
* Madame Lambre, Lakier do paznokci, 5 (czerwień)
* Madame Lambre, Eye liner, Kredka do oczu, 10 (czarna)
* Madame Lambre, Time code, Firming Day Cream (próbka - 2 ml)
* Madame Lambre, Time code, Firming Night Cream (próbka - 2 ml)
* Madame Lambre, Time code, Firmin Eye& Eyelid Regenerating Cream (próbka - 2 ml)
* L'biotica Dermomask, Maseczka efektywnie regenerująca (10 ml)
* BANDI, Hydro care, Serum intensywnie nawilżające (próbka - ? ml)
* Barwa, Siarkowa moc, Krem antybakteryjny matujący (próbka - 1,5 ml)
* Garnier, Daily All-in-one BB Cream, 02 lignt (próbka - 6x1,5 ml)
* Corine de Frame, Krem 2w1 twarz i kontur oczu przeciw zmarszczkom (próbka - 2x5 ml)
* Corine de Frame, Krem rozświetlający (próbka - 4x3 ml)
* Archipelag piękna, Peeling z pestek czarnego bzu 100% naturalny (próbka - ?? ml/g)
* Loreal, Nutri Gold, Nawilżająca terapia odżywcza - dzień (próbka - 1,5 ml)
* Ozdoby do paznokci - kolorowe cyrkonie oraz serduszka z brokatem (kolor do wyboru po wyłonieniu zwycięzcy, do wyboru: różowe, żółte, błękitne i srebrne)

oraz coś dla Waszych mężczyzn:
* Loreal, Hydra Energetic, Żel nawilżający dla mężczyzn (próbka - 4x2 ml)





     Aby wziąć udział w rozdaniu trzeba spełnić następujące warunki:
1. Być publicznym obserwatorem bloga kosmetyczne-rewolucje.blogspot.com
2. Udostępnić informację o konkursie u siebie na blogu - może to być post i/lub baner na pasku bocznym.
3. Uzupełnić formularz zgłoszeniowy, według wzoru zamieszczonego na końcu posta.

     Za umieszczenie informacji na blogu w postaci posta otrzymujecie 2 losy, za baner 1 los. Dodatkowe punkty można zdobyć za dodanie mojego bloga do blogrolla (+1 los), oraz obserwowanie na Twitterze (+1 los). 
     Możecie odpowiedzieć także na pytanie, które też będzie dodatkowo punktowane +1 los, a najciekawsze wypowiedzi +2 losy.
Pytanie:
masz do wyboru tylko 1 kosmetyk - bez jakiego nie ruszysz się z domu i dlaczego? ;-) 
Forma wypowiedzi dowolna! 


     Koszty przesyłki (tylko na terenie Polski) pokrywam ja. 
     Rozdanie trwa do 2 kwietnia do północy, a wyniki zostaną ogłoszone najpóźniej 7 kwietnia. Na podanie danych do wysyłki zwycięzca ma 3 dni, w innym przypadku wygrana zostanie przyznana innej osobie.

     Wzór zgłoszenia:


Obserwuję jako:
E-mail: 
Informacja o rozdaniu (link):
Odpowiedź na pytanie:
Inne (blogroll/twitter):







      Powodzenia! :)