#229. Mini plan pielęgnacji włosów na najbliższy miesiąc

        Ostatnio całkowicie odpuściłam sobie pielęgnację włosów, skupiając się tylko na szamponie i odżywce do spłukiwania. Teraz chciałabym zacząć wprowadzić małe zmiany... ;-)

         Zmiany mają się tyczyć nawilżenia i wygładzenia włosów, ale przede wszystkim - szybszego porostu. Co ma mi w tym pomóc? W codziennej pielęgnacji chcę skupić się na częstszym użyciu maseczek i olejków/kremów. Muszę przyzwyczaić się do używania serum silikonowego po każdym myciu (co przy obecnym produkcie nie jest problemem ;-)), a także oduczyć się spania w wilgotnych i/lub rozpuszczonych włosach. Przy długości chcę przede wszystkim uderzyć w olejek Sesa w wersji egzotycznej:



         Zamierzam używać jej zgodnie z zaleceniami producenta, to znaczy 2-3 razy w tygodniu na kilka godzin w ciągu dnia lub na całą noc, jednak nie na umyte wcześniej włosy :)
       
         Obecnie jestem po pierwszym użyciu, i w skrócie mogę Wam wspomnieć parę słów na temat tego olejku. ;-) Pachnie ziołowo, ale dość przyjemnie. Jego konsystencja jest zbita, ciężko wydobyć go z buteleczki, jednak po kontakcie ze skórą od razu przyjmuje płynną postać. Na razie nie podrażnił, nie uczulił, dobrze się nosił i zmywał. Dla pewności użyłam dwa razy szamponu (z SLS), jednak drugie mycie było zbędne ;-) Jak efekty - zobaczymy. Liczę, że pomoże mi do końca uporać się z wypadaniem włosów, ale głównie skupiam się teraz na długości :) 



         A tu wczorajsze zdjęcie włosów, przyda się do porównania w przyszłym miesiącu (nie umiem mierzyć swoich krótkich włosów:))



        I nie wiem dlaczego wyszłam jakbym nie miała szyi! :D 






        Jak Wasze plany pielęgnacyjne? Co u Was najlepiej się sprawdziło przy wygładzeniu i zapuszczaniu? ;-)))) 



        Pozdrawiam! :*

#228. Relacja z podwójnego spotkania w Zamościu :)))

       Witajcie! :) 

       Wczoraj, jak wiecie lub nie, odbyło się spotkanie blogerek w Zamościu :) Korzystając z okazji spotkałam się jeszcze z dwoma innymi pięknotkami ;-)
       W Zamościu byłam raz w życiu, jako dziecko zwiedzać zoo z rodzicami. Ucieszyłam się że uda mi się pojechać i zobaczyć inny kawałek miasta. Z samego rana pojechałam busem żeby spotkać się ze ślicznotkami poznanymi na wizażu, w tym z jedną blogerką - Malinką z bloga bajzel kosmetyczny. Dzięki nim zupełnie się nie nudziłam, zwiedziłam starówkę i okolice, a śmiechom nie było końca. Wybrałyśmy się na przepyszną kawę i gofry. Obdarowana zostałam prezentami, aż było mi głupio że dla nich nic nie wzięłam :( Ale obiecałam to nadrobić ;) 
        Tu parę zdjęć, mam nadzieję że moje kochane się nie obrażą :*





         O godzinie 13 musiałam pożegnać się i poleciałam na kolejne spotkanie - spotkanie blogerek. Organizacją zajęła się nasza cudowna Sylwia i trzeba przyznać że spisała się rewelacyjnie! :) Miało być spotkanie przy kawce i plotkach, a okazało się że jednak czekały na nas niespodzianki :) 

         Cały skład przedstawiał się tak:
1. Agnieszka - http://agnesbeauty.blogspot.com/
2. Marzena - http://marzena84beauty.blogspot.com
3. Monika - http://themonique-girlsjustwant.blogspot.com/
4. Paulina -  http://www.making-myself-beauty.blogspot.com/
5. Justyna - www.beautyineverymoment.blogspot.com
6. Sylwia -  http://kobieca-rzeczywistosc.blogspot.com/
7. Ewelina -  http://w-mojej-kosmetyczce.blogspot.com/
8. Paulina -  www.caipiroska1.blogspot.com
9. Natalia -  http://kosmetyczne-rewolucje.blogspot.com
10. Wioleta -  http://mala-wredota-bloguje.blogspot.com/
11. Sylwia -  http://kosmetykowy.blogspot.com/
12. Aneta - http://aneniakosmetyki.blogspot.com/
13. Karolina -  http://kosmetyczna-szuflada.blogspot.com/
14. Ela - http://elastokrotka.blogspot.com/
15. Monika - http://wodcieniachfioletu.blogspot.com/
16. Monika - http://probki-testowanie-recenzje.blogspot.com/
17. Ania - http://kosmetyczkaani.blogspot.com/
18. Agnieszka - http://kolorowyswiatkobiety.blogspot.com/


        Spotkałyśmy się w restauracji Muzealnej na starówce. Zaczęłyśmy od obiadku, a później przeszłyśmy do plotek, rozmów, zdjęć i niespodzianek. Na początek przepyszne babeczki od Eli:




        Później parę prezentów, których w takiej ilości oczywiście się nie spodziewałam! Następnie prezentacja pani Dagny z Sorai, a na koniec przyjechali cudowni mali mężczyźni Sylwii. To była główna atrakcja spotkania :) Nie chcę dużo się rozpisywać, myślę że same zdjęcia mówią za siebie - bawiłyśmy się rewelacyjnie. Bardzo się cieszę, że miałam okazję znowu spotkać się z tymi wszystkimi cudownymi osóbkami! 



























        Dziękuję Wam wszystkim za wczorajszy cudownie spędzony dzień! :* Część zdjęć ,,bezczelnie ukradłam'' od Sylwii i Malinki :) 


         Serdecznie pozdrawiam!:*




#227. Przed-urodzinowe zakupy ;-)

         Ostatnio postanowiłam wydać troszkę pieniędzy w ramach prezentu urodzinowego dla siebie samej. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam :) Wczoraj odebrałam zamówione kosmetyk,i a na dokładkę postanowiłam po raz ostatni zainwestować w szklany pilniczek.. ;) 
         A oto moje przed-urodzinowe zakupy:




          Po pierwsze hypoalergiczny szklany pilniczek AnnCo., już dawno polecany przez Ewalucję. Po wielu nieprzyjemnych przejściach z poprzednimi tańszymi wersjami postanowiłam szarpnąć się po raz ostatni. Jeśli i ten się nie spisze odpuszczę sobie szklane pilniki na zawsze :)




        Po drugie wymarzona już dawno temu matująca pryzma od e.l.f. W końcu trafiła się okazja, a na dodatek zostałam bez jakiegokolwiek pudru w kosmetyczce.




          Jest to puder prasowany, który jest podzielony na 4 części - każda innego koloru i o innym przeznaczeniu :) Na stronie sklepu, z którego zamawiałam pryzmę, możemy wyczytać informacje:
,,Maskujący niedoskonałości i wyrównujący kolory skóry.
Neutralizuje zaczerwienienia i rumieńce.
Delikatnie rozjaśnia i matuje cerę, dzięki czemu wygląda ona promiennie i zdrowo.
Wchłania nadmiar sebum.
Kolory można mieszać, dzięki czemu puder jednocześnie matuje cerę, wyrównuje koloryt oraz ją ożywia."






          Jestem nieziemsko ciekawa tego produktu! :) 


          Ostatnim zakupionym kosmetykiem jest egzotyczny olejek Sesa, hamujący wypadanie i stymulujący wzrost włosów. 





        O ile wypadnie włosów nieco ograniczyłam, to niesamowicie chciałabym przyspieszyć porost włosów! Marzą mi się na nowo długie włosy i liczę że dzięki olejkowi uda mi się przyspieszyć oczekiwanie na wymarzoną długość :) 
        Niedługo chciałabym przedstawić Wam plan na najbliższy miesiąc i po tym czasie zobaczymy jak efekty :) Może któraś z Was będzie chciała zapuszczać razem ze mną? Razem zawsze raźniej! :) 



       
        Jak Wam podobają się moje zakupy? ;-) Może miałyście do czynienia z którymś z nich i możecie powiedzieć jak się spisały u Was... ;-) 
  

       Serdecznie pozdrawiam! :*

#226. Maybelline Affinitone - pierwsze wrażenia

        Wczoraj zadałam na facebooku pytanie o czym chcecie przeczytać nowy post - wybór należał do Was ;) Tak więc dzisiaj kilka słów na temat nowo zakupionego podkładu od Maybelline. 



         Affinitone znajduje się w dość typowej dla drogeryjnych podkładów tubce o pojemności 30 ml. Grafika jest dość prosta, ale i przejrzysta. Zawiera wszystkie podstawowe informacje o produkcie - w tym także przeznaczenie do każdego typu skóry oraz odcień podkładu. Na odwrocie znajdują się informacje od producenta, skład...



         A to, co producent obiecuje jest bardo kuszące - dopasowanie bez efektu maski, długotrwałe nawilżenie, lekką formułę... 



          W składzie odnalazłam glicerynę na początku, oraz bliżej końca - tokoferol (wit E), pantenol, mleczko pszczele, ekstrakt z kwiatów rumianku. Co do obietnic producenta muszę się zgodzić to ultralekkiej formuły, co do reszty mam dość neutralne podejście. Ale o tym za chwilę. 

          Podkład wydobywa się tradycyjnie, po odkręceniu zakrętki, przez mały otwór. Mimo wszystko przez jego rzadką konsystencję może wydobyć nam się zbyt dużo produktu. Zapach jest niemal niewyczuwalny. 



        Efekt jaki daje na buzi jest dość delikatny - wyrównuje koloryt skóry w bardzo naturalny sposób. Podkładu niemal nie czuć na twarzy, jest lekki i raczej się nie ściera. Przy moim typie cery (mieszana, ostatnio zmierza w kierunku suchej) rzadko kiedy wymaga zastosowania pudru w celu zmatowienia, czy wykończenia makijażu. Poniżej możecie zobaczyć solo sam podkład na mojej twarzy:



         Na jego korzyść działa fakt, że fajnie współgra z używanymi przeze mnie kremami na dzień. Co do nawilżenia obiecanego przez producenta - tu ciężko mi ocenić wpływ podkładu na stopień nawilżenia cery, poprzez wcześniej wspomniane kremy :) 
         Gdy chcę ukryć niedoskonałości lub uzyskać mocniejszy efekt na buzi używam go w połączeniu z Dermacolem. Przy większych problemach z cerą nie spisze się zbyt dobrze, ponieważ jego krycie jest niewielkie. A szkoda, bo i ja cenię to w podkładach. 


          Muszę przyznać, że jest to całkiem przyjemny podkład na co dzień, od święta można go ,,wzbogacić'' odrobiną Dermacolu. Póki co jestem dość przychylnie do niego nastawiona, jednak używam go z braku innej opcji (nie chcę chomikować podkładów :D). Myślę, że wierna mu raczej nie zostanę, chyba że jeszcze czymś mnie zaskoczy przy dłuższym używaniu ;-)

         Affinitone można kupić chyba w każdej drogerii, oraz w sklepach, które posiadają szafy Maybelline, w cenie około 25 zł. Ja za swój na promocji w Naturze zapłaciłam 18,99 zł




         A jak Wasze wrażenia z tym podkładem? Używacie go? Może właśnie rozważacie zakup? ;-) 



       

        Pozdrawiam! :*

#225. Nowości w pielęgnacji włosów

        Dobry wieczór! 


        Wybaczcie przerwy w blogowaniu, ale choroba mnie wykańcza - ciągłe gorączki, kaszel, katar, faszerowanie się lekami, a od wczoraj nawet antybiotykiem.. Mam nadzieję, że to już pomoże i na dniach poczuję się lepiej.

        Chwilę temu zapytałam na moim fanpejdżu czy chcecie zobaczyć jaką paczuszkę dzisiaj odebrałam. Swoją drogą jest to idealny umilacz okresu chorobowego! :) Wasza reakcja była natychmiastowa, za co dziękuję, a w szczególności za miłe słowa i życzenia powrotu do zdrowia. Dziękuję!:****



        Ale teraz przejdźmy do sedna - w paczuszce znalazłam kosmetyki pielęgnacyjne do włosów: 



         Tutaj zoom na oba produkty:


        Po pierwsze serum Bioelixire Argan Oil - jest to głownie serum zabezpieczające i chroniące końcówki. W składzie zawiera silikony, a poza nimi olejek arganowy, olej jojoba, a nieco dalej ekstrakt z nasion słonecznika ;) 



        A po drugie - CHI Keratin leave-in conditioner. Jest to terapia regenerująca włosy, która zawiera w swoim składzie keratynę w postaci mieszaniny aminokwasów, które bardzo łatwo wnikają w strukturę włosa, olejek arganowy, olej jojoba, pantenol, jedwab...! 
        Odżywka znajduje się w buteleczce o pojemności 177 ml z atomizerem, co gwarantuje łatwe rozprowadzenie jej na włosach. Producent zamieścił także informację, że nie jest testowana na zwierzętach :) 


       

        Tak miły koniec dnia pana Grzegorza z Ambasady Piękna! Dziękuję za konkretną wymianę maili oraz tak szybką przesyłkę, której dzisiaj totalnie się nie spodziewałam :) 




         A już jutro czeka mnie mycie włosów, więc odkładam obecne kosmetyki i zabieram się za testowanie! :)))


         Co sądzicie o tych kosmetykach? Może któregoś jesteście szczególnie ciekawi? 




        Serdecznie pozdrawiam! :**

#224. Color Club - Glitter Envy & Starry Temptress Topcoat

      Witajcie ! :)

      Jakiś czas temu, a dokładniej przy okazji ulubieńców sierpnia (KLIK), wspominałam o lakierze Color Club - Glitter Evy. Chciałam już dawno wrzucić post dotyczący właśnie tego ulubieńca, ale pojawiły się małe problemy.. Pęknięcie paznokcia (KLIK), później decyzja o zmianie kształtu, który możecie zobaczyć TUTAJ, aż dopiero niedawno wróciłam do kwadratów.

      Skoro wróciły dawne paznokcie, to w końcu nadszedł czas na post o małym neonku od CC! :) Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii o nim, oraz o jego braciszku z tej samej serii, to zapraszam do lektury!



      Lakiery Glitter Envy oraz Starry Temptress Topcoat pochodzą z kolekcji Starry Temptress, w której skład wchodzą neonowe kolory pełne drobinek.



  
       Lakiery, które posiadam znajdują się w małych kwadratowych buteleczkach zawierających 7 ml emalii. Ich pędzelek jest dość długi, przeciętej grubości, całkiem precyzyjny. Same lakiery są gęste, zawierają ogromne ilości holograficznych drobinek. 




        Glitter Envy potrzebuje dwóch warstw do pełnego krycia. Obie wysychają ekspresowo do półmatu, a drobinki widoczne w buteleczce tracą swój charakter holograficzny. 







        Jak przystało na srokę w kwestii paznokci, uwielbiam nałożyć na lakier bazowy jakiś błyszczący, migoczący top. Tym razem jest to wcześniej wspomniany Starry Temptress Topcoat. Ten również wysycha bardzo szybko, do uzyskania pożądanego efektu nałożyłam tylko jedną warstwę. :) 


 






        Lakiery Color Club zachwyciły mnie swoimi kolorami, czasem wysychania, a także niesamowitą trwałością! Bez problemu mani potrafi wytrzymać pięć dni, co na moich paznokciach jest to nie lada wyczyn. 
        Niestety prawdziwy kolor bardzo ciężko uchwycić na zdjęciach..


        Moje miniaturki kupiłam w internetowym sklepie Euro Fashion w zestawie za 36 zł. W przeliczeniu na jedną buteleczkę wychodzi 9 zł za 7 ml :) Przyznam, że za taką trwałość i cudowne kolory - warto! :) 



       Co sądzicie o Glitter Envy? Może chcecie zobaczyć ten topcoat w innym wydaniu? :) Znacie lakiery CC? 





       Serdecznie pozdrawiam! :*

#223. Chcesz zostać twarzą znanej marki?

         Witajcie Kochani! :*


        Dziś przychodzę z małymi wieściami z frontu kosmetycznego... ;-) 

        Jeśli chcecie poczuć odrobię sławy i zobaczyć siebie na opakowaniu kosmetyków, zapraszam do zapoznania się z konkursem ,,Zostań twarzą naszych kosmetyków'' organizowanym przez Laboratorium Kosmetyczne Joanna:




         Aby spróbować swoich sił i pokazać siebie nie trzeba dużo - wystarczy wysłać SMSa, który gwarantuje Wam udział w konkursie, a następnie wysłać swoje zdjęcie lub zdjęcia w większej ilości. :) Wiem, że podczytuje mnie ogrom pięknych dziewczyn i kobiet, dlatego zachęcam, nie ma się czego wstydzić! Może akurat warto spróbować? Po szczegóły konkursu klikajcie TUTAJ.

         Zapraszam do zabawy, może niedługo jedną z Was zobaczę na opakowaniu kosmetyków stylizujących Joanny? :) 



         Serdecznie pozdrawiam! :*

#222. Ulubieni we wrześniu

       Cześć Kochani! :) 

       W słoneczną niedzielę przychodzę z postem dotyczącym ulubionych kosmetyków we wrześniu... Po ostatnim wpisie o bublu kosmetycznym, czas na coś miłego! :) 


        A oto wspaniała czwórka: 



         Krem do rąk marki Cien - cudo z Lidla za niecałe 4 zł. Świetne nawilżenie, szybkie wchłanianie, przyjemny zapach, bardzo dobra wydajność. Absolutny hit! Jego recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
         Ziaja, Tonik bioaloesowy, to kolejne cudo, które mnie już nie opuści. Wersja ogórkowa nie przypadła mi tak do gustu jak ta, do cery normalnej i suchej. Świetnie odświeża, tonizuje, nie podrażnia. 
        Po ostatnim zakupie i rozczarowaniu zmywaczem Sensique, doceniłam jeszcze bardziej zieloną Isanę. Przy moim częstym zmienianiu kolorów ten zmywacz spisuje się najlepiej - jest wydajny, niewielka ilość wystarczy do zmycia paznokci obu dłoni. 
       Odżywka Eveline, paznokcie twarde i lśniące jak diament - odżywka, która ponownie odratowała moje paznokcie. Świetnie spisuje się także jako baza pod lakier. Wzmacnia i odżywia moje paznokcie, które po wakacjach były w bardzo kiepskim stanie. Uwielbiam! :) A pisałam o niej dwukrotnie w TYM i TYM poście. :)




       A jak Wasi ulubieńcy? ;-)



     Pozdrawiam :***

#221. Uwaga, bubel!

       Witajcie :*

       Chciałam dziś przyjść do Was z miłym postem dotyczącym ulubieńców, jednak.. Najpierw przestroga i trochę żali. Generalnie nie lubię pisać o złych produktach, wolę pochwalić inne w tym czasie. Niestety dopadłam kolejnego bubelka, też w kategorii paznokci. O poprzednim pisałam TUTAJ.


       Cóż będę tak krytykować? Zmywacz do paznokci...



        Mając w pobliżu mieszkania Naturę kupiłam tam zmywacz do paznokci Sensique. Kiedyś już miałam do czynienia z innym tego typu produktem tej samej marki i byłam zadowolona. Nie sądziłam, że ten okaże się totalną porażką. 

        Zmywacz jest przeznaczony do paznokci naturalnych, o rzekomym zapachu kiwi, zawiera glicerynę i lanolinę. Buteleczka mieści 150 ml produktu, a producent zachwala go pod względem łagodności, a także zapewnia ochronę przed wysuszaniem, uelastycznienie i nabłyszczenie płytki. 

       Brzmi fajnie, ale czemu tak nie jest? Po odkręceniu zakrętki czuć strasznie chemiczny i intensywny zapach. Totalnie nie przypomina mi on kiwi. Po zmyciu paznokci najlepiej wywietrzyć mieszkanie, albo należy robić to w łazience. 
       Czy łagodny znaczy nieskuteczny? Jeśli tak, to zgadzam się w 100%! Usunięcie lakieru z paznokci to katorga. Potrzebuję do tego co najmniej 5 wacików i ogromnych ilości zmywacza. Ale to nie wystarcza.. Trzeba też mocno pocierać płytkę. 

       Czas potrzebny na zmycie emalii to u mnie od 5 do 10 minut. A zużycie, które widzicie na zdjęciu powyżej to wykorzystany zmywacz na aż dwa razy! Wydajność tragiczna.. 


       Co skreśla go na zawsze? Cena. Za tak beznadziejny produkt zapłaciłam około 5 zł... W tej cenie można znaleźć o wiele lepszy produkt, w buteleczce o większej pojemności.



       Miałyście do czynienia z tym zmywaczem? Też jesteście nim rozczarowane? Jakie inne zmywacze możecie polecić? :)




       Pozdrawiam! :*

#220. Paznokcie z Neo Nails

        Witam się z Wami cieplutko w jakże znienawidzony przez studentów dzień ;-) Na chłodne dni przychodzę z odrobiną koloru.. 

         Na dobry początek parę słów o lakierze firmy Neo Nail




        Po raz pierwszy w moje rączki wpadły produkty Neo Nail dopiero w czerwcu na spotkaniu blogerek w Chełmie. Była to totalna nowość, co dziwne, bo moje zainteresowanie lakierami do paznokci jest nadmierne :) Do mnie trafił lakier o numerku N166, oliwka do paznokci i skórek o zapachu (obłędnym i uzależniającym!) banana oraz naklejki. 


        Lakier znajduje się w zgrabnej buteleczce o pojemności 15 ml. Pędzelek jest dość wygodny - długi i normalnej, jeśli mogę to tak ująć, grubości :) Sama emalia jest w kolorze dziewczęcego różu z ogromem srebrnych drobinek. 

       Do tego produktu zabierałam się wielokrotnie, nigdy z powodzeniem. Nie raz zdarzyło mi się go użyć nawierzchniowo na inny lakier i zepsułam paznokcie, lub próbowałam malować nim solo. Za każdym razem bez powodzenia. 

      Ostatnio spiłowałam paznokcie ponownie na kwadraty i postanowiłam zrobić kolejne podejście do lakieru. Zrobiłam najpierw próbę na jednym paznokciu - do w miarę sensownego krycia potrzebował około 5 warstw i wyglądało to tak:




        Na żywo bardziej widać prześwitujące końcówki i w ogóle efekt na paznokciu totalnie mi nie odpowiadał. Następnie postanowiłam zrobić kolejne podejście do zastosowania go jako lakier nawierzchniowy. W roli bazy użyłam Golden Rose Paris 243, który szczerze uwielbiam :)






        Na dwie warstwy różu położyłam jedną lakieru Neo Nail, a efekt jaki uzyskałam możecie zobaczyć poniżej. Sama szczerze nie wiem co o nim myśleć - z jednej strony całkiem przyjemnie się błyszczy, z drugiej strony wykończenie zalatuje perłą, której nie lubię... Oceńcie sami:





        Jedyne czego nie można odmówić temu lakierowi to trwałość - moje paznokcie piątego dnia wyglądały naprawdę dobrze, pomijając minimalnie starte końcówki. Jestem w szoku ;-)

        


       Innym produktem, który miałam przyjemność używać, to prze-świetna oliwka do skórek i paznokci. Boski zapach, niesamowite nawilżenie, ciągle miałam ją przy sobie, zniknęła w tempie ekspresowym! 
       Oliwka znajdowała się w buteleczce identycznej jak lakier, również o pojemności 15 ml. Zdobiły ją od wewnątrz maleńkie kwiatuszki ;-)




          Ostatnim produktem, który miałam przyjemność wypróbować, to naklejki na paznokcie. Ze względu na to, że otrzymałam je w wersji błękitnej najlepiej komponują się z niebieskimi lakierami. Poniżej zdobienie z ich wykorzystaniem:




        Naklejki są dość trwałe, po nałożeniu na nie top coatu są całkiem ładnie wypoziomowane, nie odklejają się. Wytrzymały u mnie bez problemu 3 dni i lepienie pierogów ;-) 




        Co sądzicie o produktach Neo Nail? 
        Ja osobiście jestem pod wrażeniem trwałości lakieru, jednak kolorystycznie nie czuję się w nim dobrze. Naklejki to świetny gadżet do urozmaicenia pazurków, chociaż mają ograniczenia kolorystyczne. Najbardziej przypadła mi do gustu oliwka, której zapasy bardzo bym chciała mieć ;-)





        Serdecznie pozdrawiam! :*