źródło |
W mojej łazience goszczą dwa produkty sygnowane nazwiskiem Lee Stafford, ale dzisiaj chciałam przedstawić Wam tylko jeden z nich. A jest to odżywka do włosów farbowanych CoLOUR LOvE:
Odżywka ta zamknięta jest w różowej buteleczce, która mieści 250 ml kosmetyku. Bez problemu możemy kontrolować poziom zużycia produktu. Grafika jest ograniczona do kolorowego kodu kreskowego, oraz fantazyjnych napisów.
Na froncie zawarte są informacje w języku angielskim, jak np. dla jakich włosów przeznaczona jest odżywka i co uzyskamy po jej stosowaniu. Na odwrocie znajduje się między innymi skład i sposób użycia. Specjalnie od polskiego dystrybutora znajdziemy także naklejkę z paroma informacjami o produkcie w języku polskim.
Jak to bywa z takimi naklejkami - pod wpływem wody przestaje ona wyglądać estetycznie, ale jesteśmy w stanie z niej odczytać informacje na temat produktu. Obecnie niestety naklejki już nie ma na buteleczce.. :)
Skład jak dla mnie nie powala - dużo silikonów, zapach, a za nim dopiero pantenol (prowitamina B5). Dalej nie widzę nic, co mogłoby być składnikiem aktywnym. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że odżywka przeznaczona jest do suchych włosów, po zabiegu koloryzacji.
Wydaje mi się że do tego typu włosów jej skład jest całkiem OK. Takie włosy powinny zachować kolor na dłużej, a zniszczeń nie naprawimy choćby nie wiem co, jednak silikony przez ,,oblepienie'' struktury włosa dadzą w efekcie złudzenie zdrowych włosów, a kolor nie wypłucze się zbyt szybko.
Nie mogę się powstrzymać żeby nie napisać paru słów na temat wydobywania kosmetyku z buteleczki. Uwielbiam rozwiązania tego typu - klik i gotowe:)
Jednymi z najważniejszych cech organoleptycznych produktu do pielęgnacji włosów jest wygląd, konsystencja i zapach. I tu sprawa zaczyna się komplikować...
Kolor odżywki jest zwyczajny - biały, a konsystencja gęsta, ale łatwa do rozprowadzenia na włosach. O ile poprzednie ,,parametry'' są w normie, to z zapachem już nie jest tak kolorowo.. Ten ciężko mi określić, ale muszę przyznać, że jest to chemiczny smrodek. Można porównać go do zapachu chemii gospodarczej, fuj!
Jednak nawet smrodek nie przeszkadza mi w użytkowaniu, bo odżywka broni się efektami, jakie daje na włosach.
Zaczęłam używać tego produktu jeszcze kiedy miałam resztki rozjaśnianych włosów - tu odżywka spisywała się dobrze, choć czasami kapryśnie i potrafiłam uzyskać efekt szorstkich i lekko spuszonych włosów. Najczęściej jednak były lekkie, miękkie i wygładzone.
Obecnie, kiedy już pozbyłam się blondu, odżywka spisuje się jeszcze lepiej! :) Nie robi mi niemiłych niespodzianek w postaci szorstkich lub lekko spuszonych włosów. Za to otrzymuję po jej zastosowaniu dociążone, wygładzone, miękkie, błyszczące, sypkie włosy. Odżywka nie obciąża ich i nie przyspiesza przetłuszczania. Spisuje się nawet kiedy spieszę się i czas jaki spędza na głowie to zaledwie minuta. :) Warto wspomnieć, że podobny efekt uzyskuję także po użyciu suszarki. :)
Odżywkę Lee Stafford bardzo polubiłam, ładnie wygląda na półce w łazience, mimo niewielkiego nawilżenia i odżywienia daje zadowalający mnie efekt na głowie. Myślę, że dobrze spisałaby się u osób, które farbują włosy lub oczekują wygładzenia na suchych i zniszczonych włosach, chociaż to nie jest warunek konieczny! :) Koszt takiej buteleczki to około 30 zł/250 ml.
Co sądzicie o tej odżywce? Skusiłybyście się na nią? Może zniechęcił Was skład? Uważacie że warto wydać takie pieniążki na produkt sygnowany nazwiskiem Lee? :)
Pozdrawiam! :*
Ja mam maskę i spisywała się bardzo dobrze, tylko jest dość droga. Lee się ceni ^^
OdpowiedzUsuńJego zapach niestety kompletnie mnie zniechęca. Silikony silikonami, ale zapachu chemii nie cierpię :(
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nie wszystkie jego produkty tak pachną, są też wersje z bardzo przyjemnym zapaszkiem :)
UsuńMnie kuszą maski tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tej firmy, tzn.. produktów od tego Pana:D
OdpowiedzUsuńkuszące, różowe cudo :)
OdpowiedzUsuńnie znam firmy i nie skusiłabym się na nią raczej...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu spotykam się z tą marką. Raczej nie skusiłabym się na odżywkę - ma skład silikonowego przeciętniaka. Trochę przeraża mnie trwałość 3 lata po otwarciu :p
OdpowiedzUsuń