Na początek powiem, że krem jest przyjemny, ale mam parę uwag, przez które na pewno nie skusiłabym się na niego po raz drugi.
Krem znajduje się w odkręcanym pudełeczku o pojemności 400 ml. A co na odwrocie mówi nam producent?
,,Rodzinny krem z wyciągiem z rumianku i owsa do twarzy, rąk i ciała. Uniwersalny krem nawilżający dla całej rodziny. Odpowiedni dla skóry wrażliwej.''
Nie mam przekonania co do zastosowania tego kremu. Jedyne do czego go stosuję to ciało. Ręce czuję że są za mało nawilżone, muszę użyć kremu do rąk mimo wszystko. Do buzi nie próbowałam go użyć, nie sądzę, żeby był odpowiedni dla mnie. Odpowiedni dla skóry wrażliwej - nie podrażnia i nawilża. Szkoda że w składzie prawie na samym końcu widzimy masło shea, dalej żel aloesowy, a na samym końcu ekstrakt z rumianku. Jakoś tego owsa dopatrzeć się nie mogę.
Odkręcamy wieczko, i tam mamy biały krem, dość rzadki jak na balsam, dość gęsty jak na krem do buzi w moim odczuciu. Zapach jest dość delikatny, i specyficzny dla tego typu produktów, chociaż przypomina mi nieco balsamy brązujące.
Dość wydajny, chociaż przy używaniu niemalże dzień w dzień po kąpieli do ciała po dwóch miesiącach zostało mi około 1/4 opakowania. Odpowiednio nawilża ciało, długo się wchłania. Zostawia tłustą warstwę na skórze. Trzeba odczekać parę minut żeby krem się dobrze wchłonął. Rano drażni mnie zapach jaki pozostawia na piżamie.
Kupiłyśmy go z mamą na przecenie w jednym z katalogów Avonu, w cenie regularnej nie kupiłabym go, mimo dość sporej pojemności w cenie około 15-16 zł. Zdecydowanie wolałabym coś gęstszego i bardziej nawilżającego. Nie uważam tego produktu za krem uniwersalny. Dużo negatywnych opinii się słyszy o nim, ja jestem średnio zadowolona z produktu, mimo, że na KWC wizażowym dałam mu 4 gwiazdki na 5 możliwych po miesiącu używania, tak po dwóch zmieniłam na 3. TU możecie poczytać opinie innych osób.
Krem jest dość przyzwoity, jednak miałam nieco wygórowane oczekiwania w stosunku do niego i rozczarowałam się trochę. Na przecenie do smarowania ciała można kupić i wypróbować. Ja nie kupię go drugi raz.
Pozdrawiam,
sm.
niestety nie mam przekonania do pielęgnacji z avonu, np. balsamy tylko świetnie pachną, oprócz tego nie robią nic jak dla mnie. najbardziej zadowolona byłam z cieni.
OdpowiedzUsuńnowy post http://ina-style.blogspot.com/ zapraszam :)
kurde, zraziłam się do avonu i już tam nie zamawiam ;(
OdpowiedzUsuńczemu się zraziłaś?
Usuńbyłam kiedyś fanką avonu, ale na takie właśnie kremy, balsamy nigdy się nie skusiłam jednak :)
OdpowiedzUsuńja jestem konsultantką więc czasami mimo wszystko się skuszę :D
Usuńmoże bym i wypróbowala Cp,ale przeraża mnie ilosc tych tabletek jaka trzeba brac dziennie;/
OdpowiedzUsuńnie lubie tabletek;/
wole nie kusić losu;d
OdpowiedzUsuńja również nie jestem zadowolona z kremów z avonu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
nie mialam nigdy....ale raczej nie kupie , bo podobnie jak ktos wyzej napisal zrazilam sie do tej firmy poprzez czeste buble jakie u nich kupilam ...
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy się na ten krem nie skusiłam, nie mam przekonania :)
OdpowiedzUsuńZostałaś u mnie otagowana :) zapraszam :)