Dziękuję za tak liczne ostatnimi dniami odwiedziny mojego bloga, mimo kilkudniowej ciszy. Spowodowana ona była, jak można się tego spodziewać, sesją, a konkretniej paskudnym egzaminem ustnym z chemii analitycznej. Jednak dałam radę, chwalę się piękną czwóreczką w indeksie i z zapałem wracam do blogowania, recenzowania i czytania Waszych postów. :))
Na miły powrót przychodzę z ulubieńcem grudnia - pudrem prasowanym od Madame LAMBRE, który już nie wygląda tak miło...
Puder, jak widać, jest już u mnie na wykończeniu więc śmiało mogę wyrazić o nim swoją opinię.
Puder zamknięty jest w plastikowym opakowaniu, z którego możemy go wyjąć i umieścić w specjalnych kasetkach, które Madame Lambre ma w swojej ofercie.
Numerek pudru, który ja mam to 2:
Jak widać, produkt należy zużyć w ciągu 24 miesięcy od otwarcia. Producent też zamieścił informację, która na początku bardzo mnie rozbawiła - do użytku zewnętrznego. :) No co jak co, ale ważna rzecz :)
Niestety nie ma informacji o masie produktu.
Po wyciągnięciu pudru z oryginalnego pudełeczka moim oczom ukazała się po raz kolejny twarz Madame Lambre. Uwierzcie, na początku żal mi było go używać, wyglądał rewelacyjnie ;)
Puder jest trafiony w 10 jeśli chodzi o kolor - dopasowany idealnie. Pasuje do każdego z 3 moich podkładów. Próbowałam go nałożyć także solo, bez fluidu - wciąż pasuje!
Pięknie matuje, łatwo aplikuje się go na twarz, nie zostawia plam, nie ściera się, na dobrą sprawę nie potrzebuje poprawek w ciągu dnia. Czego chcieć więcej od pudru idealnego?
Lepszej wydajności! Puder zaczęłam używać pod koniec grudnia, mamy ostatnie dni stycznia, a wygląda jak na pierwszym zdjęciu.. :( Bardzo mnie to smuci, bo jest to kosmetyk idealny dla mnie, a tu nawet możliwości brak, żeby go zakupić! (żądam Hebe w Lublinie! :D)
Polecam każdej świecącej się buzi, jest to idealne wykończenie makijażu twarzy! ;)
Niestety słaba dostępność tych produktów zmusza mnie to szukania innego ulubionego pudru, a jeśli nie znajdzie się godny następca będę chyba hurtem je zamawiać! :D
Jeśli chcecie doczytać coś więcej o samej marce zapraszam TUTAJ.
Pozdrawiam! :)
Jeszcze nie używałam kosmetyków tej marki. Ten puder wydaje się być bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńMadame Lambre wskoczyła w blogosferę z przytupem! :) A te tłoczenia są nieziemskie -miałabym opory by używać, żeby tego nie zepsuć :D
OdpowiedzUsuńKosmetyki te zachwycają swoim wyglądem, ot co ;) Ja chwilowo muszę zużyć puder z Bourjois, ale zapewne kiedyś skuszę się na ten :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoim postulatem "obiema ręcami" ;)
OdpowiedzUsuńNie wiesz, czy numer 1 jest jaśniejszy, czy ciemniejszy?
Ja też chcę Hebe, chociażby w Lublinie :) Fajnie prezentuje się ten puder. Faktycznie szkoda go było zacząć używać ;)
OdpowiedzUsuńtez chcę Hebe w Lublinie! Aż się dziwię, że jeszcze go nie ma. Hmm ten puder wygląda normalnie, tzn. nadaje się na codzień. Ja mam wypiekany, z takimi drobnymi złotymi maziajkami i sama nie wiem co o nim napisać bo nie nadaje się do codziennego używania- pewnie podkreśliłby opaleniznę, ale bladziznę nie bardzo..
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie, też jestem za otwarciem Hebe w Lublinie!
OdpowiedzUsuńPuder bardzo interesujący, nie próbowałam, ale chyba się skuszę.
Mam cień i powiem szczerze, że strasznie szkoda mi go ruszać...to wytłoczenie jest rozkoszne ;)
Pozdrawiam A.
I ja tak jak większość jestem za Hebe w Lbn:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy, dopiero pierwszy raz spotkałam się z Madame Lambre na spotkaniu blogerek :) Zobaczymy, jak na razie mogę powiedzieć, że lakier który otrzymałam ma świetny kolor.
Kochana, ja i tak muszę być na 10 jutro na uczelni:)
Także wiesz, musimy się umówić w konkretnym miejscu i tyle :)
mi też się marzy Hebe w Olsztynie
OdpowiedzUsuńa co do pudru to i ja miałabym problem z ruszeniem tego produktu ;)
Chyba z miesiąc najpierw karmiłabym wzrok tym pudrem, a dopiero potem moja twarz poznałaby jego moc. :D
OdpowiedzUsuńmi udało się wygrać ten puder w rozdaniu i też kilka pierwszych dni tylko gapiłam się na tę piękną buźkę ;) na początku denerwowało mnie to liche opakowanie, ale znalazłam mu solidne pudełeczko i już jest ok :) po kilku użyciach zgadzam się z tym co piszesz, muszę tylko dodać, że przepięknie pachnie ♥
OdpowiedzUsuńTo fakt, szkoda, że tak ciężko je dostać...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, zawsze jest żal ładnego designu, aby go nie zużyć :)
OdpowiedzUsuńciekawią mnie te kosmetyki. Podobają mi się ich opakowania.
OdpowiedzUsuńco studiujesz?
OdpowiedzUsuńchemię :)
Usuń