#276. Hot Kiss od Virtual

          Dziś przychodzę do Was z owocową eksplozją pod nazwą Hot Kiss od Virual. Wiecie o czym mowa...? ;-) Czas na słodkie usta! :)



            Oczywiście chodzi o błyszczyk marki Virtual, który znajdziemy w niesamowicie urodziwych opakowaniach ;) Kolor, który ja posiadam oznaczony jest numerkiem i nazwą: 32 Hot Kiss. A jest to ciekawy, bo intensywny, ciemniejszy róż. 


             Cóż można powiedzieć o opakowaniu? Ciekawy kształt, widoczny kolor błyszczyka, wygodna końcówka z aplikatorem. Mieści 9 ml produktu. Idealny do każdej torebki! :))

             Co do aplikatora - jest on z dwóch stron spłaszczony, co ułatwia precyzyjne pomalowanie ust w każdych warunkach :) Przyznam, że próbowałam już to robić i w aucie, i autobusie i bez lusterka.... Nigdy nie udało mi się zrobić sobie krzywdy, nie wyglądałam jak klown, klałn, clown.... czy jak to się tam pisze! :D 

             A jak prezentuje się na ustach? 




              Lekko barwi usta, dodatkowo intensywność koloru można stopniować. Efekt jest przyjemny i delikatny, jak dla mnie idealny na co dzień. Błyszczyk utrzymuje się długo na ustach, zapewnia dodatkowo ochronę przed działaniem czynników zewnętrznych. Jest gęsty, a mimo to nie zdarzyło mi się, aby przy wietrznej pogodzie włosy przykleiły się do ust :) 

              Jedyne co mam mu do zarzucenia, to zapach - gdzie ta owocowa eksplozja?! Nie wyczuwam niestety owoców, jedynie jakiś nie do końca znany mi aromat. Oczywiście jest to zapach przyjemny, choć dość chemiczny, możliwy do odczucia przy aplikacji błyszczyka na usta :) 





           Obecnie nie rozstaję się z nim, towarzyszy mi codziennie - w drodze, na uczelni, a także na różnych spotkaniach ze znajomymi :) Bardzo go polubiłam, a dodatkowo kształt opakowania spisuje się świetnie jako kolorowy gadżet w mojej torebce :) 





            Lubicie błyszczyki? Macie swoich ulubieńców? ;-) A może inny kosmetyk do ust towarzyszy Wam każdego dnia? :)
            






           Pozdrawiam! :* 

20 komentarzy:

  1. Nie podoba mi się kształt tego błyszczyka, ale ładnie wygląda na ustach.

    OdpowiedzUsuń
  2. na ustach wygląda bardzo fajnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. mi też ten kolor przypadł do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo.lubię matowe blyszczyki z essence:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bardzo lubię ten błyszczyk i też często po niego sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ślicznie wyglądają te błyszczyki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mi aromat tych błyszczyków przypomina trochę gumę balonową

    OdpowiedzUsuń
  8. Wstyd się przyznać ale u mnie leży on nieużywany - jakoś mi nie przypadł do gustu, może dlatego że teraz wolę pomadki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak się fajnie złożyło, ja również dziś zrecenzowałam ten błyszczyk:)
    Bardzo polubiłam ten błyszczyk:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie się prezentuje na ustach, prawdziwy ideał na co dzień. Fajnie, że nie "łapie" włosów, zawsze mam z tym problem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja mam 2 takie błyszczyki- 1 nie pasuje mi kolorystycznie i moja Ola maluje nim siebie i lalki, a 2 to Cherry Cherry Lady i po Twoim wpisie sięgnęłam po niego- jest boski :D też będę go częściej używała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam Cherry Cherry lady i jest ekstra ♥
      Twój odcień jest idealny - delikatny kobiecy i taki świeży :)

      Usuń
  12. Ja mam 3 odcienie tych błyszczyków, ale tylko jeden otwarty za to bardzo go lubię

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki cudak! Jeszcze go nie spotkałam ;p, ale kolor super!

    OdpowiedzUsuń
  14. Błyszczyk jak najbardziej odpowiedni na tę porę roku :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo kobiecy ciekawy kolorek.

    OdpowiedzUsuń