Odebrałam paczuszkę, wyszłam z poczty i ciekawość wygrała. Otwieram kopertę i widzę Joannę. Obejrzałam całą konstrukcję, uśmiechnęłam się a tam znalazłam coś jeszcze...
Sięgam ręką do koperty i wyciągam to:
Tak, własnoręczna kartka z listem wewnątrz! Moja radość nie miała końca, śmiałam się do siebie i obcych ludzi! Że też sama nie wpadłam na ten pomysł wysyłając na wymianę balsam Mrs. Potters..
Aga - jesteś wielka, dziękuję za Joaśkę, za kartkę i list, genialny pomysł na wywołanie uśmiechu i taką potężną dawkę pozytywnej energii! ;*
A tak wygląda kuracja z Joanny, chociaż myślę, że każdy ją kojarzy:
No cóż, na początku mogę powiedzieć, że ma cudowny aplikator w odróżnieniu od Jantara Farmony. Konsystencja jak każdej wcierki - płynna. Za to zapach... Duszący i niezbyt przyjemny, ale do zniesienia ;-) Czego się nie robi dla pięknych i mocnych włosów? I oczywiście żeby zapobiec wypadaniu! :)
Może miałyście kontakt z tą kuracją i potwierdzicie jej działanie? Może jakieś łączenie, coś, czego unikać? ;-)
Jeszcze raz dziękuję Agnieszce - niech Ci Potters służy długo, szczęśliwie i pachnąco!
A teraz życzę wszystkim dobrej nocy!
sm.
miałam szampon z tej serii i zapach mnie odstraszał ;(
OdpowiedzUsuńno jakby nie było zapach jest dość specyficzny, ale jestem w stanie się poświęcić, naprawdę :D
Usuńja ma tylko Radical i wodę brzozową, ale to bym z chęcią wypróbowała :D
UsuńA ja pierwszy raz widzę na oczy tą buteleczkę :-( aż wstyd...
OdpowiedzUsuńżaden wstyyd ;*
UsuńJestem już w połowie butelki i mogę serdecznie polecić :) A zapach ten już polubiłam :)
OdpowiedzUsuńświetnie! ;-) niedługo ruszam z kuracją :)
Usuńo, super z jej strony :) miły gest! czekam na efekty :)
OdpowiedzUsuń