#307. Różowy krem na pękające pięty...

        Witajcie moi mili! ♥ Jakaż niespodzianka mnie spotkała, kiedy weszłam dziś na bloga i zobaczyłam 400 obserwatorów! Dziękuję Wam bardzo że wciąż jesteście ze mną. W duchu powiedziałam sobie że poczekam do tej okrągłej liczby i zorganizuję jakieś rozdanie, więc niebawem możecie się tego spodziewać :) Tymczasem dzisiaj coś o pielęgnacji stópek... 

          Z SheFoot po raz pierwszy spotkałam się na czerwcowym spotkaniu blogerek w Chełmie. Kosmetyki tej firmy są hypoalergiczne, stworzone do pielęgnacji stóp kobiet. Wynika to z samej nazwy, jak i mocno kobiecych (różowych :D) opakowań. Dzisiaj chciałam przedstawić Wam krem na pękające pięty:


          Zacznijmy od paru słów na temat moich pięt, których stan od czerwca znacznie się pogorszył. Chodzenie na piętach i stanie w pracy przez 12 godzin mocno je zniszczyło. Stały się szorstkie, zgrubiałe, a wręcz obolałe. Dodatkowo całe stopy były mocno przesuszone. Jak jest obecnie przy dość regularnym używaniu kremu? O tym za chwilę... 


        Sam produkt wygląda bardzo ciekawie - produkt hypoalergiczny, musi mocno działać i nawilżać skoro przeznaczony jest to pękających pięt, zawiera masło shea, a dodatkowo likwiduje zapach potu? Rewelacyjne obietnice ;) 
        Krem dostajemy w papierowym opakowaniu, które mieści biało-różową tubkę o pojemności 75 ml opatrzoną wieloma informacjami od producenta, jednak na kartoniku znajduje się ich troszkę więcej. Co możemy się dowiedzieć o obiecanych działaniach? Zobaczcie sami: 



          Likwiduje szorstkość skóry?! Coś idealnego dla mnie - to była pierwsza myśl :D Szybkie wchłanianie i intensywna regeneracja - to coś na czym najbardziej mi zależało. Dodatkowo zawarty w kremie olejek z drzewa herbacianego? Bomba! Jak widać, poza olejkiem, jest w składzie szereg nawilżających i łagodzących substancji, których działanie pokrótce opisuje producent. A jak w rzeczywistości wygląda skład kosmetyku?


          Już na drugim miejscu widać masło shea, na piątym olej macadamia, dalej glicerynę, olejek z liści drzewa herbacianego, pantenol oraz alantoinę. Żadnych ściem, same fakty. Dodatkowo na opakowaniu została zawarta informacja że krem nie zawiera szeregu chemicznych substancji, takich jak: barwniki, parabeny, PEG-i, ftalany czy silikony. Kolejny plus, bo takich nie widać w składzie ;-)



            Krem sam w sobie jest bardzo treściwy i gęsty, o białej konsystencji. Lekko rozprowadza się na skórze i faktycznie bardzo szybko się wchłania! Co do zapachu... Niektórym nie przypadł do gustu, jak dla mnie jest bardzo przyzwoity, chociaż nie zaprzeczę że pachnie chemicznie. Mój nos już chyba przywykł do zapachu ,,chemii'' ;-)
           Produkt należy nakładać na pięty, najlepiej po wcześniejszym użyciu peelingu. Ja jednak nie zawsze stosuję peeling, jednak kremu staram się używać codziennie po kąpieli, a czasami nawet 2 razy dziennie - rano i wieczorem. Co zauważyłam po zużyciu około 3/4 tubki? Zniknęło uczucie bólu przy chodzeniu (ciągle i wciąż na piętach), pięty znacznie się wygładziły, chociaż jeszcze do idealnych sporo im brakuje, a skóra na stopach zdecydowanie nie jest już tak szorstka i sucha. Przyznam, że nigdy nie wierzyłam w moc kremów do stóp, ie używałam ich też zbyt często i zbyt chętnie, a tu kolejna już próba i takie miłe zaskoczenie... ;-) Jedyne co mam do zarzucenia to wydajność. Nie wiem czy to ja nakładam na stopy tak duże ilości kosmetyku, czy po prostu tak szybko się kończy?! 
          Moim zdaniem warto zaznaczyć, że produkt jest typowo polski, SheFoot to firma, która wywodzi się z Warszawy ;-) Kosmetyki można kupić np. w drogeriach Hebe, SuperPharm, Natura, czy w sieci sklepów Intermarche, oraz w sklepie internetowym Spa Medica, w którym ten krem kosztuje 19,99 zł. 




           Znacie już SheFoot? Co sądzicie o ich kosmetykach? ;-) A jeśli nie znacie, to zamierzacie się zapoznać? ;-)




          Serdecznie pozdrawiam! ♥

13 komentarzy:

  1. coś dla mojej mamy, chociaż sama też chętnie bym wypróbowała ten krem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję 400 obserwatorów ;D A o kremie nie słyszałam, ale chętnie bym wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Firma coraz częściej widoczna na blogach :) Póki co mam pod dostatek kremów do stóp, ale może kiedyś go wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. z pewnością po niego sięgnę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pisałam o nim wczoraj oraz o dwóch kosmetykami tej marki: peelingu i dezodorancie. Na ciężkie i zmęczone stopy polecam Ci właśnie dezodorant odświeżający tej marki. Przynosi ulgę po ciężkim dniu i do tego naprawdę cudownie pachnie, inaczej od kremu, bardziej owocowo, rześko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. znam, miałam krem odżywczy i peeling do stóp wspominam pozytywnie krem, peelingu jeszcze troszkę mam, zainteresowałam się dezodorantem do stóp na jednym z blogów dziewczyna zachwalała

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie w Rossmannie widziałam te kremy, właśnie muszę sobie kupić któregoś razu :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie mam dużych problemów ze stopami, wystarczy mi tarka do stóp i jakiś krem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Po raz pierwszy spotykam się z ową firmą. Jednak z chęcią wypróbowałabym taki krem - moje stopy ostatnio są bardzo szorstkie i suche :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny ten nowy wygląd bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tej firmy ale zaciekawił mnie ten krem :) lubię treściwe kremy do stóp :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja polecam genialny krem do stóp z Lirene z 30% mocznikiem :)

    OdpowiedzUsuń