Pierwsze zużycie był to fluid Rimmela - 25 H Foundation w kolorze 100 Ivory. Wygląda on tak:
źródło: ulta.com |
Jest to mój ulubiony fluid, zużyłam chyba 2 albo 3 tubki, i skusiłam się na coś innego, w sumie nie żałuję, na wakacje obecny jest bardzo dobry. Do tego na okres jesienno-zimowo-wiosenny na pewno wrócę. Wydajny, przyjemna aplikacja, dość rzadki ale w zupełności to nie przeszkadza, idealnie kryje i to był pierwszy produkt, którego nie musiałam co chwilę poprawiać bo tu jakieś niedoskonałości widać, tam coś spłynęło, a tu się wytarło. Jak dla mnie rewelacja! Jeden minus - nieco podkreśla suchą skórę, a że w zimie moja robi się nieziemsko przesuszona czasami wygląda to niezbyt estetycznie.
Kolejnym produktem było mydło pod prysznic Ziai Blubel o zapachu żurawiny i poziomki. Puste opakowanie na pierwszym zdjęciu :)
Piękny zapach, kolor czerwony, produkt dla mnie za rzadki, dużo mi uciekało między palcami. Świetnie się pienił a kompozycja zapachowa... Mmmm.. Słodka i owocowa. Przypomina mi dzieciństwo :) Bardzo dobre myjadło, z chęcią kiedyś jeszcze jakieś z Ziai wypróbuję ;)
Krem do rąk Avon Care stara wersja. Pisałam o nowej TUTAJ i zaraz później znalazłam resztki tego kremu, więc wyciapałam go do końca. O wiele bardziej wolę ten, który opisywałam. Ale ogólnie krem jest bardzo przyzwoity :)
Jantar firmy Farmona. Znana wcierka wśród włosomaniaczek - hamuje wypadanie, przyspiesza wzrost włosów. Ja stosowałam głównie pod kątem wypadania, ale włosy też rosły szybciej ;-) Płynna substancja o bardzo przyjemnym zapachu w szklanej buteleczce. Jeden minusik - aplikator z który nie mogłam sobie poradzić dopóki nie skorzystałam z rady Patrycji ;) Obecnie jestem po dwóch kuracjach Jantarem, przerzucam się na Joannę z czarną rzepą i pewnie wrócę jeszcze nie raz do tej. Używam jej też w połączeniu z odżywką wygładzającą w spray'u Ziai na całej długości włosów.
Perfecta, Extra Slim, Serum przeciw rozstępom - chłodzący i rzekomo wyszczuplający produkt. No cóż, po całkiem przyjemnych przeżyciach z rozgrzewającym balsamem z Eveline tym jestem nieziemsko rozczarowana. Używałam go po każdej kąpieli smarując nogi i tyłek, a zaraz po tym zwykły balsam. Uczucie chłodzenia bardzo mi nie odpowiada, serum nic nie robi, sama nie wiem czemu je kupiłam. Na pewno więcej do niego nie wrócę. I nie kupię żadnych innych chłodzących. Rozgrzewających też, zużyję tylko ten, który został w Lublinie i definitywny koniec z takimi specyfikami.
Próbka kremu Vichy, Podexine, o którym już było TU przy okazji porównania kremów do stóp.
Próbka kremu Vichy, Skinset. O tym kremie już niedługo. Chociaż muszę powiedzieć, że byłam po 3 użyciach bardzo zadowolona i z chęcią kiedyś bym go kupiła ;) Ładnie nawilżał, szybko się wchłaniał, buzia się nie świeciła nic a nic :) Bardzo pozytywnie jestem do niego nastawiona :)
No i ostatni produkt to wczoraj opisywany żel Isany. Całe szczęście, ze już go zużyłam! :)
A jak tam Wasze zużycia? :)
Pozdrawiam,
sm.
tę serię 'Blubel' z Ziaji zawsze czytam 'bubel' :D
OdpowiedzUsuńo już po jantarze? służę dobrą radą zawsze :D
ja na początku też i zawsze się śmiałam z tego myjadła :) no a jantar zużyty, ale to jeszcze nie ten nowy :) zostało go jeszcze na jedną kurację mniej więcej :)
Usuńpięknie pachnie ten żel :D chyba mam podobny balsam z Perfecty, też chłodzący, to jest w nim najgorsze, za zimno mi i nie przyjemnie. napisy tylko trochę inne :)
OdpowiedzUsuńuzbierało się trochę ;)
OdpowiedzUsuń