#76. Rival de Loop, Pure Skin, Krem nawilżający z efektem matującym

     Dzisiaj pod lupę bierzemy krem, do którego recenzji zbieram się od... dawna. :) Jest to krem nawilżający z efektem matującym Rival de Loop, z serii Pure Skin.





     Do recenzji zbierałam się tyle czasu, ze względu na początkowe mieszane uczucia co do tego kremu. Kupiłam go w lipcu na promocji za około 6 zł, razem z pianką z ginko biloba i ogórkiem i tonikiem z tej samej serii. 
      
     Krem zamknięty jest w tubce o pojemności 50 ml, stojącej na zatyczce, co umożliwia łatwiejsze wydobycie produktu. Zamyka się z charakterystycznym kliknięciem, co daje nam pewność, że nic nam się nie rozleje w kosmetyczce :)



     Graficznie krem nie wygląda rewelacyjnie, w dodatku niemieckie napisy wcale mnie nie przekonywały do zakupu ;-)
     Na jego korzyść zadziałała nalepka z obietnicami producenta, oraz niska cena. 



      Przepisywać nie będę, myślę że da się rozczytać ze zdjęcia, jeśli nie, dajcie znać ;)
      Ogólnie nie zwróciłam uwagi na to, że na drugim miejscu jest alkohol, a substancje czynne, jak pantenol czy ekstrakt z lukrecji dopiero w połowie, czy pod koniec składu. 
      

       Na początku używałam kremu na dzień i na noc. Ciężko było mi dobrać odpowiednią ilość, żeby wystarczyła na buzię i żeby nie przesadzić jednocześnie. Po nocy wstawałam z tłuściutką warstwą na twarzy, a w dzień jakoś nie było z tym specjalnie problemów. W końcu wkurzyłam się i powiedziałam, że nie będę go używać. Przestałam wtedy w ogóle nawilżać twarz, co nie było najlepszym rozwiązaniem w słoneczne dni. 
      W końcu któregoś dnia po odrobince nakładałam krem pod fluid i okazało się, że nic złego się nie dzieje, buzia jest nawilżona, nie zapchana, dość długo trzymał się makijaż a i nie świeciłam się po godzinie jak świeczka. Zastosowanie idealne! 
      I tak zostało do teraz, gdzie nawilżenie jest podstawą każdego makijażu. Używam go codziennie jako bazę pod fluid, a czasami, gdy czuję że skóra jest ściągnięta i sucha nakładam go i na noc w niewielkich ilościach. Tu też spisuje się bardzo dobrze. 
     Bardzo polubiłam się z tym kremem, mimo że na początku łapał same minusy. Musiałam się po prostu nauczyć ,,obsługi'' tego produktu.
      
      Podkreślam, że niewielka ilość produktu jest idealna. Taka ilość:




wystarcza na pokrycie sporej ilości buzi, więc uwierzcie - łatwo z nim przesadzić. 

      Zapomniałam jeszcze wspomnieć o konsystencji - jak na krem jest dość rzadki, ale nie spływa z dłoni przy aplikacji na buzię. Delikatny zapach działa na plus. Przez glicerynę wysoko w składzie wchłania się niezbyt szybko, ale nie jest to dla mnie problem. 

      Kolejny kem, jaki chcę wypróbować to sławny siarkowy krem matujący, ale to za jakiś czas, po zużyciu tego. Jeśli tamten się nie spisze z przyjemnością wrócę do tego kremu. 
      Krem Rival de Loop dostaje u mnie ocenę 4.5/6 ;-)


      Miałyście do czynienia z kosmetykami tej firmy? Jesteście zadowolone z nich? A może nie używałyście i nie jesteście przekonane? ;)


     A tu małe pytanie - której maseczki w pierwszej kolejności chcecie przeczytać recenzję? :)




      Do wyboru:
* Synergen, Thermo Maske
* Soraya, 10 minut na.. perfekcyjne oczyszczenie
* Perfecta, Antybakteryjna maseczka na twarz, z wyciągiem z gruszki
* Rival de Loop, Maseczka nawilżająca
* Rival de Loop, Maseczka mleczno-miodowa 



      Pozdrawiam i życzę miłego weekendu! ;-)

13 komentarzy:

  1. Nie miałam takiego jeszcze. Używam fioletowego kremu z synergena i mi się podoba. Nie da się z nim przesadzić i dobrze nawilża :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nigdy nie stosowałam nic z tej firmy do pielęgnacji twarzy... Ciekawa jestem, czy krem ma w składzie parafinę/olej mineralny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. parafiny nie ma, a pod koniec znajdziemy olej z nasion słonecznika :)

      Usuń
  3. nie mialam takiego ;D
    zapraszam do mnie zaobserwuj, skomentuj ,oddzwięcze się to dla mnie ważne♥
    www.oliwiaa-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam tę maseczkę z miodem, niestety piekła mnie twarz;( Ale mam tonik z tej firmy i lubię go;)

    OdpowiedzUsuń
  5. z tej firmy używałam tylko ampułek nawilżających i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te ampułki bardzo mnie kuszą, ale jeszcze ich nie wypróbowałam ;-) skoro tak, widzę, że trzeba będzie to nadrobić :)))

      Usuń
  6. Ciekawy blog, dodaje dodaje do ulubionych :) U mnie o woskach, paznokciach i naturalnej pielęgnacji ciała więc zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie miałam, nie używałam ;) ale cena niziutka, więc można spróbowac. co do maseczek - to może ta mleko i miód? :)) PS - też nigdy nie chce mi się przepisywac tych opisów z etykiet ;) ale tak, widac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, skoro widać :)) cena niska a i krem przyjemny :)

      Usuń
  8. Lubie z tej firmy tylko ampułki i nic więcej

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzisiaj kupiłam ten krem i żel do twarzy " zielone jabłuszko" 5 w 1. Także opinii na co do kremu nie mam. Za to w domu mam peeling w kremie z drobno zmielonymi pestkami moreli i powiem, że jest cudowny. Bardzo kremowy i fajnie czyści cerę. Słyszłam, że Rival de loop produkuje jakas Szwajcarska firma.:)

    OdpowiedzUsuń