#249. Po przedświątecznych pracach czas na coś dla rąk ;-)

         Witajcie ;-) Każdy z nas ma swoje obowiązki przedświąteczne. Może być ich mniej lub więcej, ale zawsze one są. Sprzątanie, gotowanie, pieczenie, ubieranie choinki... W każdej czynności udział biorą dłonie. Co ja robię po takich czynnościach, kiedy widzę, że skóra moich rąk jest wysuszona i wygląda okropnie? Sięgam po peeling Eveline! :)



          Eveline, w moim odczuciu, ma produkty rewelacyjne i beznadziejne, pośrednich nie znam. Ten zalicza się do pierwszej grupy ;-)  
          Peeling zamknięty jest w tubce typowej dla kremów do rąk, o pojemności 75 ml. Opatrzony jest ogromem informacji - stworzony we współpracy z dermatologiem, formuła 8w1, receptura szwajcarska i wiele innych.. Na odwrocie część dalsza tego, co chciał przekazać nam producent. 


    
           W skrócie jest to peeling nawilżający do dłoni, który ma za zadanie skutecznie zwalczać naskórek, niwelować suchość skóry, wygładzać, odżywiać, regenerować, odmładzać, rozjaśniać przebarwienia oraz łagodzić podrażnienia. Ma zawierać witaminy A, E, F, masło shea, olejek ze słodkich migdałów, olejek sojowy, ekstrakty z cytryny, miodu wanilii, kakao, dzikiej róży, lukrecji, aloesu... Generalnie kosmetyk idealny. 
           A jak jest w rzeczywistości? Kiedy przyjrzałam się dokładniej składowi zauważyłam wszystkie wyżej wymienione składniki a ponadto: mocznik, kwas hialuronowy, betainę, zmielone skorupki orzecha włoskiego. Wszystkie dobroczynne składniki są ustawione w składzie niemal jeden po drugim, zaczynając od 6 pozycji. 
          Znalazłam także informację, że produkt nie był testowany na zwierzętach, co bardzo się chwali ;-)
          
      
    
           Po wyciśnięciu peelingu z tubki ukazuje nam się gęsty i treściwy kosmetyk, zawierający niewiele ciemniejszych drobinek peelingujących. Mimo, że nie ma ich zbyt dużo, są na tyle mocne, że nie ma co narzekać na ich ilość. Produkt ma przyjemny, jak dla mnie zupełnie niechemiczny zapach. Użytkowanie jest przyjemne i proste. Idę do łazienki, wyciskam z tubki odpowiednią ilość, zwilżam dłonie i masuję je, jak przy myciu rąk. Po dłuższej chwili spłukuję i cieszę się efektami :) 

          Efektem na pewno są wygładzone i przyjemne w dotyku dłonie. Znika szorstkość, a pojawia się miękkość i nawilżenie. Często po takim zabiegu używam dodatkowo kremu do rąk, jednak nie jest to konieczne, sam peeling naprawdę daje radę. ;-)
          Czy działa tak jak wymienił to producent nie mogę sprawdzić w 100%, ponieważ nie mam przebarwień, czy podrażnień na skórze, ale to, co mogłam sprawdziłam i przyznaję - jest to bardzo dobry produkt, który śmiało mogę Wam polecić! 


           A teraz czas na taki właśnie zabieg po godzinach spędzonych w kuchni ;-) 



          Używacie peelingów do dłoni? Macie swoich ulubieńców? Znacie ten produkt? :))) 




          Serdecznie pozdrawiam! :* 

7 komentarzy:

  1. Ja raczej peelingów dedykowanych specjalnie do dłoni nie stosuje :) jak coś to te co i do ciała;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni mają wszystko 8w1 :D albo 5w1 :D
    Ja zazwyczaj robię domowe peelingi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja robię zazwyczaj tak jak nika88 - peelinguje dłonie preparatem do ciała. Jednak ten peeling do rąk z Eveline coś ostatnio mnie za bardzo kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takich intensywnych kuchennych pracach przydaje się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy się nim zachwycają, mam ogromną ochotę go wypróbować. Ja tak jak dziewczyny używam peelingów do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokłądnie po pracach przed świetami dłonie wołają o krem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Taaaaak, peeling to to, czego mi brakowało w pielęgnacji dłoni.
    Przed spaniem kładę grubą warstwę kremu pod rękawiczki, a zupełnie zapominam o delikatnym wymasowaniu i złuszczeniu... postawię raczej na domowy peeling cukrowo-cytrynowo-olejowy:)

    OdpowiedzUsuń