#271. Walczymy z zalegającymi kosmetykami! :)

          Myślę, że wiele z Was, podobnie jak ja, ma sporą ilość zalegających kosmetyków. Dlatego też, postanowiłam powrócić do realizacji projektu denko. Łatwiej jest mi zmobilizować się do zużywania kosmetyków. 
          Możecie zapytać dlaczego zrezygnowałam prawie rok temu... Odpowiedź jest prosta - pod koniec miesiąca czekała mnie przeprowadzka, a przewożenie zużytych opakowań po kosmetykach, to byłoby już lekkie przegięcie ;-) 


          Tak więc dzisiaj podsumowanie zużyć, a także mini-recenzje kosmetyków ;-) Produkty podzieliłam mniej więcej na małe podgrupki, np. kosmetyki do mycia, pielęgnacja włosów, ciała, twarzy, kolorówka... :)




1. Soraya, So Fresh! Żel pod prysznic Chocolate Kiss - jak Soraya to i seria dziewczęca w uroczych opakowaniach. Ten produkt wybitnie podbił moje serce, przede wszystkim swoim zapachem, który umilał każdą kąpiel. Przypominał mi budyń czekoladowy.... *_* Podobnie z jego gęstą konsystencją, która wpływała pozytywnie na jego jakość. Codzienne kąpiele z tym żelem to prawdziwa przyjemność! :)

2. Corine de Frame, Mleczko do demakijażu twarzy i oczu - ten kosmetyk kupiłam już dość dawno temu, po miłym zaskoczeniu, jakim były próbki kremów tej marki. Oczekiwałam dobrego, ale delikatnego demakijażu zwłaszcza po obietnicach producenta, że mleczko nadaje się także dla cery wrażliwej. Wielkie było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że czasami i 3 waciki nasączone mleczkiem nie wystarczają, żeby zmyć całkowicie makijaż oka. Jak na złość wydajność tego kosmetyku była szalenie dobra. Kiedy już w końcu mleczko zaczęło się kończyć, podrażniło wrażliwe okolice oczu. Czułam jakby płonęły mi całe powieki... Po kilkukrotnym przemyciu buzi i oczu wodą, a na koniec próbką żelu do mycia twarzy BANDI (4) pieczenie i ból ustały.. Jednak bez wahania resztkę wyrzucam i naprawdę odradzam, jeśli kiedykolwiek będziecie się nad nim zastanawiać!

3. Joanna Naturia, Żel do higieny intymnej z ekstraktem z kory dębu - produkty Joanny do higieny intymnej jak dla mnie są dobrymi, ale raczej przeciętnymi kosmetykami. Ten żel spisywał się w 100%, bo i dobrze mył i nie podrażniał, ale za to śmierdział chemią gospodarczą... Zużyłam ze względu na działanie, jednak zapach totalnie mnie odrzucił ;-) 

4. BANDI, EcoSkin Care, Kojący żel myjący - zużyłam go w sytuacji awaryjnej, na raz. Skoro kojący, to liczyłam że złagodzi ból spowodowany podrażnieniem mleczkiem do demakijażu (2) i... nie zawiodłam się. Po wcześniejszym potraktowaniu buzi dużą ilością wody i użyciu tego żelu ból i pieczenie ustały, a buzia była odświeżona, nie odczułam żadnego dyskomfortu. Cieszę się, że miałam tę próbkę w sytuacji awaryjnej ;) 

5. Biały Jeleń, PRObiotic, Specjalistyczna emulsja do mycia twarzy - moja pierwsza myśl po zobaczeniu tego produktu? Bomba! Biały Jeleń - super. Specjalistyczna emulsja? Rewelacja! Probiotyki? Wow! Później zaczęłam używać to cudeńko i początkowo byłam zadowolona. Do czasu.. Okazało się, że i ta specjalistyczna emulsja podrażniła moją buzię, jednak w nieco inny sposób niż mleczko Corine de Frame (2). Po około dwóch tygodniach codziennego stosowania okazało zaczęłam zauważać na mojej buzi zwiększoną ilość pojawiających się krostek, które ostatnio praktycznie mi nie dokuczały. Jedyną nowością w pielęgnacji był Biały Jeleń, więc odstawiłam go w pierwszej kolejności, resztę pielęgnacji pozostawiłam bez zmian. Już pewnie wiecie co dalej... Problem po paru dniach udręki sam się rozwiązał, a problemy z trądzikiem nie wróciły, podobnie jak ja do tej emulsji. 
Jednak co twarz to opinia - słyszałam wiele pozytywów na temat tej emulsji, więc to chyba tylko ja miałam pecha ;-)



6. Maseczka drożdżowa babci Agafii - tu mogłabym pisać i pisać i byłyby to same pozytywy... Jeśli chcecie poczytać o niej i zobaczyć efekty, jak wpłynęła na moje zapuszczanie, zapraszam TUTAJ. Generalnie - polecam! :)

7. Bioelixire, Argan Oil Serum - świetne serum do włosów, które bardzo dobrze zabezpiecza końcówki, nie obciąża nawet w dość sporych ilościach, nadaje się do codziennej pielęgnacji, oraz jako kosmetyk termoochronny. Jedynym minusem jest opakowanie, ponieważ przez dość duży otwór wydobywa się zbyt duża ilość kosmetyku. Mimo wszystko jest to bardzo wydajny kosmetyk, który jest wart polecenia. 



8. Eveline, Slim extreme 4D, Intensywne serum redukujące tkankę tłuszczową - w obietnice producenta typu wyszczuplenie, czy zmniejszenie obwodu brzucha nie wierzyłam i nie wierzę. Zwalczanie cellulitu? W kompleksowej pielęgnacji i przy dobrej diecie jest to możliwe. Ja stosowałam ten produkt zamiennie z balsamem do ciała, głównie skupiając się na brzuchu, udach i pośladkach. Wchłanianiu towarzyszył efekt chłodzący, który utrzymywał się jeszcze przez dłuższą chwilę. Początkowo byłam przerażona i od razu ubierałam się w piżamkę i szlafrok, a najchętniej wskoczyłabym jeszcze pod kołdrę ;) Później przyzwyczaiłam się i polubiłam to serum. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że partie skóry, na których najbardziej się skupiłam były wygładzone i napięte. Jedyne co zmieniłabym w tym kosmetyku, to opakowanie, zdecydowanie bardziej wolę te z pompką ;-)

9. Kamill, Krem do rąk Soft&Dry - miniaturka kremu, która doczekała się recenzji na blogu. Możecie przeczytać ją pod TYM linkiem. W skrócie: jest to świetna opcja, żeby wrzucić krem do torebki, zabrać ze sobą na pracownię, czy wrzucić do fartucha na laboratoriach (w moim przypadku :)). Sam produkt dawał delikatne nawilżenie, szybko się wchłaniał i nie pozostawiał tłustej warstwy. Do codziennej pielęgnacji suchej skóry się nie spisze, ale na wyjścia z domu jest idealny :)

10. Cien, Moisturising Hand Cream - niesamowity krem, który kosztuje grosze, jest dostępny w każdym Lidlu, jest szalenie wydajny i rewelacyjnie nawilża... Moje małe odkrycie :) Pełną recenzję kremu przeczytacie TUTAJ.




11. BANDI, Krem z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym (2x);
12. BANDI, Krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami:
Początkowo bałam się kremów z kwasami, jednak kiedy uzbierałam kilka próbek chętnie zabrałam się za testowanie. Małe saszetki okazały się bardzo wydajne i około 3 tygodnie używałam kwasów zamiast poprzedniego kremu na noc. Okazało się, że niepotrzebny był mój strach, a z próbek jestem niesamowicie zadowolona i chętnie kupiłabym pełnowymiarowe opakowanie. Przestałam odczuwać ściągnięcie i suchość skóry, cera się unormowała, a przy odpowiedniej pielęgnacji zauważyłam także zmniejszone pory. Obiecałam sobie, że po zużyciu kremów na noc, na pewno wrócę do kwasów. 

13. Ziaja, Przeciwzmarszczkowy pietruszkowy krem pod oczy i na powieki - kolejny tani, wydajny i bardzo dobry produkt. Używałam go bardzo długo, nigdy nie podrażnił okolic oczu, żadnych zmarszczek nie zauważyłam, nigdy nie zawiódł przy wykonywaniu makijażu ;-) Pełną recenzję możecie przeczytać TUTAJ

14. Soraya, So Pretty! Peeling orzechowo-morelowy - kolejny rewelacyjny kosmetyk od Sorai. Nie wiem czemu zawsze podchodziłam z dystansem do tej marki. Obecnie ta seria, to moje ulubione kosmetyki ;-) Peeling był rewelacyjny: świetnie radził sobie ze złuszczaniem naskórka, nie podrażniał, mogłam ,,regulować'' jego moc, pięknie pachniał, był idealny do codziennej pielęgnacji. Więcej na jego temat TUTAJ. Generalnie polecam każdemu! :)




15. Glazel, Super Finish Powder - próbka pudru sypkiego marki Glazel. Produkt sam w sobie był całkiem niezły. Fajnie matowił cerę i wykańczał makijaż, jednak ten efekt był dla mnie zbyt krótkotrwały. Z wydajnością sprawa wygląda trochę gorzej, ponieważ dość spora próbka skończyła mi się po około dwóch tygodniach. Gdybym miała stać przed wyborem kupić-nie kupić, na pewno zrezygnowałabym z tego pudru. 

16. E.l.f. Matująca pryzma COOL - w tym przypadku ciężko mi się określić co sądzę o tym kosmetyku... Pryzma bardzo dobrze wyrównywała koloryt cery, dobrze matowiła buzię, makijaż raczej nie wymagał większych poprawek. Dość szybko jednak zauważyłam ,,denko''. Jeden kolor ubywał szybciej, inny zostawał praktycznie nie ruszony, a na koniec pryzma sama z siebie pękła, i niespecjalnie nadawała się już do użytku. Gdybym miała zdecydować czy kupię ją ponownie, zdecydowanie mówię NIE. 






            Nieco się rozpisałam... :) Gratuluję wszystkim, którzy wytrwali ze mną do samego końca. Ciekawa jestem Waszych opinii o kosmetykach,, które opisałam, i które Wy znacie. A może zastanawiacie się nad zakupem któregoś z nich i pomogłam rozwiać Wasze wątpliwości? :)

            Lubicie tego typu wpisy? 





            Serdecznie pozdrawiam! :*

19 komentarzy:

  1. Znam tylko krem do rąk z Lidla :). Niezła wtopa z tym mleczkiem pod koniec :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Maseczka drożdżowa babci Agafii od dawna mnie kusi, no no spore denko gratuluję tylu zużyć

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam z Lidla krem SOS Hand Concentrate i jest super, super! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie kolejny krem, który kupię! :-)

      Usuń
  4. ja tez produktem Soraya so pretty jestem zachwycona ! zel ma rewelacyjny zapach - super sie pieni, idealnie oczyszcza skora i jej nie wysusza ! Jest gesty i wydajny, w pięknym opakowaniu - ładnie wygląda na polce. MOIM ZDANIEM HIT :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też lubię projekt denko za to, że jest sam w sobie motywacją :)
    Sporo masz tych zużyć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo, sporo tego :D U mnie by się też takie większe denko przydało w końcu. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. A to ten skurczybyk Eveline schłodził mnie zimą ^^ :D
    Własnie przeczytałam o Corine i współczuję ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję zużyć :) U mnie maska Agaffi się zupełnie nie sprawdziła ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta maska drożdżowa to niestety za szybko kończy:p

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję sporego denka :-) dzisiaj uswiadomilam sobie ile mam próbek i miniaturek, musze uszczuplic te zapasy.

    OdpowiedzUsuń
  11. u mnie czekoladowy żel jeszcze czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że masz ten sam balsam do ciała, bez którego ja nie potrafię żyć. So pretty Chocolate kiss to numer jedne w moich kosmetycznych zasobach. Nie dopuszczam do tego, aby mi go zabrakło i zawsze mam nowy. Jestem do niego tak przyzwyczajona, że nawet całe łózko nim pachnie i jak muszę spać gdzieś poza domem to bardzo mi brakuje tego czekoladowego zapachu. Balsam pomijając jego relaksujące zapachowe walory jest cudownie nawilżający i poprawiający kondycję skóry, Skóra nabiera zdrowego i elastycznego wyglądu i jest zdecydowanie lepiej nawilżona.

    OdpowiedzUsuń
  13. mnie denko też bardzo mobilizuje, bez tego chyba bym utonęła w zapasach ;-)
    peeling morelowy Soraya uwielbiam <3
    miałam dokłądnie tą samą wersję emulsji do higieny intymnej Joanny i zgadzam się z Tobą, że zapach jak dla tego typu kosmetyku zbyt mocny i intensywny

    OdpowiedzUsuń
  14. elf <3 , ładne denko . Muszę porobić porządki :D

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam ten żel pod prysznic firmy Soraya ! pachnie on po prostu rewelacyjnie - umila kąpiel jest jak czekoladowy budyń, szkoda tylko ze nie można go zjeść. No i zgadzam się w 100% ten żel to nie tylko piękny zapach ale tez super jakość - żel jest gesty wydajny i super sie pieni:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Też zmniejszam swoje "kolekcje". :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  17. posiadam ten żel pod prysznic czekoladowy firmy Soraya i jestem jego ogromna fanka ! Super sie pieni, pachnie nieziemsko no i do tego oczyszcza i pielęgnuje skore,. Super efekt - polecam :)

    OdpowiedzUsuń