#280. Amarantus? Poproszę!

          Już w poprzednim poście dotyczącym ulubieńców marca pojawił się właśnie ten produkt. A jest to nawilżający krem-nektar do rąk od Tołpy


           Krem zamknięty jest w biało-niebieskiej tubce mieszczącej 75 ml kosmetyku, oraz ogrom informacji od producenta ;-) Po opakowaniu można spodziewać się, że tak właśnie wygląda amarantus, ale tu wkrada się element zaskoczenia, bo ta roślinka wygląda tak:

źródło

              Mała nieścisłość, ale zupełnie nieszkodliwa. Ta wersja kolorystyczna przemawia do mnie w 100%, jest spokojna, stonowana, idealna dla mnie ;) 

              Producent zapewnia nas, że produkt jest hypoalergiczny i jest odpowiedni dla skóry wrażliwej i odwodnionej. Krem-nektar ma nawilżać i uelastyczniać dłonie

.              Ze względu na to, że krem sprzedawany jest bez tekturowego opakowania producent zamieścił bardzo dużo informacji o kosmetyku na opakowaniu, co możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu. Zapewnia nas między innymi, że produkt nie zawiera alergenów, sztucznych barwników, PEG-ów, silikonów, oleju parafinowego, parabenów, czy donorów formaldehydu. Przeglądając skład potwierdzam! :) Najbardziej cieszy mnie brak parafiny. 

             

            Tubka ma klasyczne zamknięcie z wyprofilowanym miejscem dla łatwiejszego otwierania. Nie ma obaw że produkt sam się otworzy, więc bez problemu krem można wrzucić do torebki.


            Krem-nektar ma białą barwę, jest dość gęsty, a mimo to ma lekką formułę. Nie spływa z dłoni, łatwo rozprowadza się po dłoniach, jest przy tym również wydajny. Nie pozostawia tłustej warstwy na dłoniach, a mimo to widać natychmiastowy efekt nawilżenia (zauważam to zwłaszcza po moich suchych skórkach wokół paznokci!). Skóra staje się miękka i gładka. 
           Spodziewałam się po określeniu ,,nektar'' czegoś bardziej lejącego się, a przy tym bardziej aromatycznego. Mimo to jestem zadowolona z produktu, który otrzymałam w tej postaci. 
           W kwestii zapachu należy przyznać, że jest on lekki, delikatnie kwiatowy. Powoli ulatnia się po rozprowadzeniu kremu na dłoniach. 

           Tołpa nie zawiodła mnie - krem ten spisuje się u mnie naprawdę bardzo dobrze. Nawilża, delikatnie pachnie, jest wydajny, opakowanie jest solidne a przy tym kobiece i przykuwa wzrok :)  


            Znacie ten produkt, lub inne kremy Tołpy? Co o nich sądzicie? ;-)



           PS....







            Pozdrawiam! ;)

17 komentarzy:

  1. Muszę się na niego skkusić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, muszę mu się przyjrzeć w sklepie - też nie cierpię parafiny w kremach do rąk, a w tych produktach niestety bardzo często się ona pojawia. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja myślałam, że to będzie post jedzeniowy, o włączeniu do diety Amarantusa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ubóstwiam tą serię! Właśnie skończyłam żel pod prysznic i płyn micelarny. Za tym kremem do rąk muszę się rozejrzeć :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nic z tej firmy nie wpadło w moje ręce :d . Ja się przyzwyczaiłam do kremu z Synergen i Johnson's ; )) .

    OdpowiedzUsuń
  6. Od jakiegoś czasu krążę wokół kosmetyków firmy Tołpa... Przekonałaś mnie tym kremem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja się powoli przekonuję do tego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię kosmetyki tej firmy :-) już miałam kiedyś kupić ten krem, ale jednak zrezygnowałam :P widzę, że popełniłam błąd :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. mam i jestem z niego bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie polubiłam jego zapachu :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie na temat: uwielbiam kolor amarantowy ♥
    I gratulejszym za wiesz co, testy :*

    OdpowiedzUsuń