Dzisiaj też chciałabym przedstawić Wam moich ulubieńców w lutym. Są to kosmetyki, których używałam najczęściej, lub które sprawiały największą frajdę ;-)
1. Inglot, Korektor w kremie, odcień 38:
Gęsty i niesamowicie wydajny korektor, który idealnie wraz z kolejnym produktem uzupełniają się na mojej buzi. A jako, że cera w marcu zaczęła mi troszkę szaleć przydawał się w codziennym makijażu. Na pewno zasłużył i doczeka się na osobną recenzję :)
2. Rimmel, Match Perfection, Cream Gel Foundation, Podkład dopasowujący się do cery, 103 True Ivory:
Idealny do codziennego, lekkiego makijażu, nieźle kryje i utrzymuje się na buzi. Ciekawa forma podkładu, która bardzo mi odpowiada. Idealny do nakładania palcami, gąbką, czy pędzlem.
3. Garnier Fructis, Odżywka wzmacniająca, Lśniące i gładkie:
Jak żadna inna nie poradziła sobie z ujarzmieniem moich puszących się włosów, ale w dotyku są niesamowicie gładkie i pachnące. Tak, pachnie nawet drugiego dnia po umyciu! A zapach jest obłędny! ;) Włosy nie podkręcają się po niej tak, jak po innych odżywkach ;-) Nie używałam jej zbyt często, bo nie chcę żeby zużyła się za szybko! ;-) Zdecydowanie będę do niej wracać :)
A jak Wasi ulubieńcy? Znacie moich? Lubicie? ;-)
Pozdrawiam! ;*
Nie znam tego korektora z Inglota, ciekawe czy sprawdziłby się również i u mnie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten korektor i bede czekała na jego recenzję;)
OdpowiedzUsuńten korektor mnie ciekawi, jednak odstawiłam i korektory i podkłady :D
OdpowiedzUsuńOdżywkę zdecydowanie muszę wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie korektor, muszę się za nim rozejrzeć
OdpowiedzUsuńKurcze, muszę się kiedyś skusić na jakiś produkt z Inglota ^^ Do tej pory nie miałam żadnego - nawet jednego cienia ;)
OdpowiedzUsuńNie znam :) Mam co prawda małe uprzedzenia (oparte na przeżyciach i niepotrzebnie wydawanych pieniądzach) co do korektorów w innej postaci niż sztyft :)
OdpowiedzUsuńPytałaś o skład szamponu, ale prawdę mówiąc moje włosy bardzo lubią silikony więc nie zwracam na to większej uwagi ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam jakiś mus w słoiczku, ale mi nie pasował. Ten podkład ma moja kumpela i była baaardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńOoo...taki korektor to chętnie bym sobie kupiła :) Ale wiesz co Słonko ostatnio miałam taką przygodę u siebie w Inglocie, poszłam po wkłady do paletek, wybrałam kolory, idę do kasy a tam pełnowartościowe cienie po 22 zł zamiast wkładów, w moim miasteczku nie ma tych wkładów i dobrze, że zobaczyłam, że to nie to, o co mi chodzi ;] Trochę się wkurzyłam, ale skoro mamy się spotkać w Olimpie nastepnym razem to odwiedzimy Inglota heheh :D Buziam :*
OdpowiedzUsuń