#263. Kamill, Krem do rąk Soft&Dry

         Jak większość z kobiet uwielbiam dbać o swoje dłonie i paznokcie. Nieodłącznym elementem tej pielęgnacji są oczywiście wszelkiego rodzaju kremy. Mój ulubieniec jest właśnie sygnowany marką Kamill, a dziś chciałam napisać dla Was parę słów na temat jego małego braciszka :) 


         Dlaczego małego..? Bo jest to miniaturka, o pojemności 20 ml



          Krem zamknięty jest w maleńkiej (idealnie mieści się nawet w moich małych dłoniach :D) odkręcanej tubce, utrzymanej głównie w kolorze pomarańczowym. Jak zwykle napotykam się z problemami językowymi - tym razem jest to nieznany mi język niemiecki :) 

          W składzie, częściowo zaklejonym informacją od polskiego dystrybutora, nie znalazłam niczego podejrzanego, jak np: parafina, PEG-i, czy oleje mineralne. Z doświadczenia wiem, że w tych kremach nie ma takich substancji, co dla mnie jest ogromnym plusem ;)



          Jak widać - producent zapewnia o natychmiastowym wchłanianiu, oraz o braku tłustej powłoki na skórze. A jak to ma się do rzeczywistości? O tym za chwilę...

         W tym miejscu chciałabym napisać parę słów o samym produkcie - krem ma białą barwę i ma przyjemnie lekką formułę, a mimo to nie spływa z dłoni. Jest to, jak dla mnie, idealna konsystencja. Sugerując się owocem na opakowaniu, oczekiwałam brzoskwiniowych nut zapachowych. Tego niestety nie wyczułam, a zapach jest taki... przyjemnie kremowy. ;-) 

         Co do działania - fakt, dość szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy na skórze, ale jednocześnie czuć, że użyty był krem. Dłonie stają się gładkie i delikatne. Niestety, przy dość częstym myciu rąk, lub pracy w kuchni jego nawilżenie jest znikome, a po zastosowaniu różnych detergentów skóra ponownie staje się wysuszona. 
       Podejrzewam, że krem spisze się rewelacyjnie u osób, które nie mają problemów z suchą skórą dłoni, lub oczekują lekkiego kremu nawilżającego na dzień. Jak dla mnie jest on za słaby, jednak mimo wszystko polubiłam go. Idealnie spisuje się do posmarowania rąk w samochodzie, autobusie, lub chwilę przed wyjściem z domu. Dodatkowym jego atutem, jest pojemność - zmieści się nawet w najmniejszej torebce, a także będzie świetnym rozwiązaniem, żeby wrzucić go w fartuch na pracowni ;-)




         Używacie kremów Kamill? Co o nich sądzicie? Jak podoba Wam się pomysł z takimi miniaturkami opakowań? ;-) 




        Pozdrawiam! :*

11 komentarzy:

  1. Moje dłonie są ostatnio suche jak pieprz, niestety nie dla mnie on :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze żadnego kremu tej firmy ;-) jestem wierna ISANie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie miałam kremów tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooooj tak zgadzam sie co do tego ze ta pojemnosc jest rewelacyjna ;) mimo ze jesczez go nie uzywalam to i tak wiem ze ebdzie mi sluzyl w kazdych torebkach :D

    OdpowiedzUsuń
  5. miniaturka w sam raz do torebki :) a niestety nie używałam go :/

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam taki krem tylko że różowy i był świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety miałam mały przypał z kremem tej firmy bo kupiłam krem i zapach mnie ogłupiał swoim natrętnym aromatem, nie mogłam używać :P
    No ale teraz zaczynam doceniać kremy o małej pojemności bo ja zawsze taszczę ze sobą taki o standardowej pojemności :)

    OdpowiedzUsuń
  8. takie miniaturki zawsze przydadza sie do torebki

    OdpowiedzUsuń
  9. w sam raz na podróż i do torebki :)

    OdpowiedzUsuń