#22. Łupy kosmetyczne + 7/15 Hair Project

     Tak jak obiecałam pojawia się post o moich łupach kosmetycznych z ostatnich dwóch dni. 
     Lakier z Bella można obejrzeć TU, jestem z niego bardzo zadowolona, a teraz reszta!



     Na pierwszy rzut nafta kosmetyczna firmy Kosmed z kompleksem witamin A, E, F, H, na bazie ekstraktów roślinnych. 
źródło: allecco.pl
     Kosztowała mnie 8 zł w aptece. Producent zamieścił informację na przodzie, że jest ona ,,przeznaczona do pielęgnacji włosów. Zapobiega elektryzowaniu, ułatwia rozczesywanie i modelowanie włosów. Zawarte w nafcie witaminy korzystnie działają na włosy, poprawiając ich wygląd - zwiększają połysk i elastyczność.'' 
     Na naftę skusiłam się czytając masę opinii ludzi, że pomogła im przy wypadaniu włosów, które ostatnio bardzo mnie martwi. W przyszłym tygodniu będę próbować, zobaczymy czy coś z tego wyjdzie. 
     Na odwrocie mamy informację o stosowaniu produktu. 
     Zapach jest niemalże niewyczuwalny, a powiem szczerze, że szykowałam się na niemały smrodek :) 


     Kolejnym produktem jest biedronkowy krem wielofunkcyjny z masłem shea i olejkiem kokosowym. 
źródło: bebeautycare.pl
     Akurat kończy mi się drugi krem do rąk z Avonu, o którym mowa była TU. Kupiłam ten ze względu na skład, który zaskoczył mnie naprawdę pozytywnie, ale też na możliwości użycia - do rąk, stóp i włosów! :) W dodatku cena na 125 ml wynosi 3.25 zł, więc nie było się nad czym zastanawiać.
     Nie używałam go jeszcze, ale mogę powiedzieć że pachnie delikatnie ale przyjemnie, ma standardową tubkę, z tym że z zamykaną ,,klapką z kliknięciem'' :) Nie umiem inaczej tego określić, a myślę, że każdy wie o co chodzi :) 
     Skład bardzo przyjemny, powiem, że zaskoczył mnie olejek kokosowy na drugim miejscu, a masło shea na trzecim. Dalej mamy witaminę E i C. 
     Myślę, że będę bardzo często go kupować, idealny produkt, w dodatku wielofunkcyjny w niskiej cenie!


     Z dzisiejszych zakupów jestem chyba bardziej zadowolona. Po pierwsze sprawiłam pierdółką wielką radość babci. Narzekała, że musi kupić sobie kredkę do oczu, że jej się kończy i w ogóle, ale żeby zebrać się i kupić to jakoś jej nie po drodze. Korzystając z okazji że byłam w okolicy kupiłam babci ulubiony kosmetyk. A że gustujemy w tych samych typach kredek do oczu sprawa wymagała poświęcenia 2 minut i niecałych 7 złotych :) 
     Kiedyś wspominałam o aloesowym balsamie Mrs. Potter's. Dokładniej TU
     Użyłam go raz i oddałam go Agnieszce za kurację wzmacniającą z Joanny. Stwierdziłam, że mam pare odżywek i najpierw trzeba te zużyć, a Pottersa jeszcze zdążę kupić. Ale wyobraźcie sobie moją minę na widok balsamu przecenionego z 9.99 zł na 6.99 zł. Stwierdziłam, że muszę znowu go mieć. No i mam! 


     Pięknie pachnie, ma gęstą konsystencję i po jednym użyciu włosy były genialnie miękkie i przyjemne w dotyku. Na jutrzejsze katorgi włosowe Potter's będzie idealny!



     Do dopełnienia tego wszystkiego kupiłam jedną z dwóch zamierzonych farb w kolorze karmelowy blond Joanny. Ale to o farbach będzie osobny post niedługo :)
     I ostatni zakup - brokatowy lakier z Golden Rose z numerkiem 69. Lakier zawiera kolorowe drobinki. Niestety nigdzie nie mogę znaleźć zdjęcia, ale obiecuję na spokojnie po weselu wstawić zdjęcie lakieru i jak się prezentuje na paznokciach. 
     Po weselu pewnie będzie też post o włosach co przeszły i jak to zniosły :)




     A teraz chciałam dodać jeszcze parę słów o mojej dzisiejszej rutynie. Z tym że to będzie dzisiejszo-jutrzejsza rutyna :) 

     W pierwszej kolejności dzisiaj idzie na noc olejek z Alterry oliwka i limonka lub migdały i papaja, jednak stawiam na ten drugi, o wiele przyjemniejszy jest dla mnie. 
Olejowanie wykonuję na suchych włosach, mam wrażenie że najlepiej służy moim włosom. 
     Jutro rano mycie włosów balsamem Babydream fur mama - dwukrotne mycie załatwia oleje idealnie. Jest to mój hit, żałuję, że jest tak mało wydajny. Niedługo na pewno pojawi się też post i recenzja tego produktu. 
     Na to odżywka na czas kąpieli pod czepek. Czesanie grzebieniem z szeroko rozstawionym ząbkami. Zmywanie odżywki, płukanie ich w zimnej wodzie, odżywka b/s - Joanna Naturia miód i cytryna (widoczna na zdjęciu wyżej). 
     Po podschnięciu włosów może jakiś stylizator - pianka do włosów z Isany (widoczna na zdjęciu wyżej) lub po prostu nic. 
     I biegiem do fryzjera. :)

     A na wesele uczesanie planuję coś podobnego do tego: 

źródło: wizaz.pl




      I przepraszam, za brak zdjęć, ale mam małe problemy z aparatem i muszę to do jutra ogarnąć. Mam nadzieję, że wybaczycie, a od przyszłego tygodnia nadrobię zaległości i to z nawiązką!:)




      Pozdrawiam i do usłyszenia niebawem :))

      sm.

9 komentarzy:

  1. a miałam dzis kupic nafte!
    byłam w aptece i zapomniałam;d
    pozdrawiam;p

    OdpowiedzUsuń
  2. nafty nigdy nie miałam i jakos nie chcę ;)
    ale zielonego kremu mam zapas ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zielony krem posiadam sama i bardzo sobie go cenię :)
    Odżywkę z joanny też mam, stosuję odrobinkę do zabezpieczenia końcówek:)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. już Ci mogę powiedzieć że fryzura idealnie będzie do Ciebie pasować! nie zapomnij nam pokazać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zapomnę, obiecuję w poniedziałek przybiec tu jak najszybciej ze zdjęciami włosów i paznokci ! :))
      a myślę do tego jeszcze grzywkę puścić luźno :)

      Usuń
    2. nie! zrób tak jak na zdjeciu!

      Usuń
    3. łyso będę się czuła z taaakim wysokim czołem :D

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. też tak sądzę :D lepiej niech będzie wpleciona :)

      Usuń