#279. Marcowe hity i kosmetyk, który okazał się kitem...

         Zazwyczaj rzucam posty na temat ulubieńców danego miesiąca, jednak w przypadku marca nie mogłam się powstrzymać, żeby nie napisać także o kosmetyku, który okazał się nie lada kitem...
         A oto cała gromadka:


          Ale zacznijmy najpierw od tej pozytywnej strony i paru pochwał ;-) Domyślacie się, co okazało się kitem?


  

           Po pierwsze - płyn micelarny 3w1 od Garniera, o którym dość głośno w ostatnim czasie. Nie mogę mu nic zarzucić - świetnie zmywa makijaż i odświeża cerę, jest niesamowicie wydajny, a na dodatek podoba mi się proste opakowanie i szata graficzna. ;) Na pewno na blogu pojawi się jego pełna recenzja. 
           Kolejnym produktem jest peeling do ciała Spa Vintage Body Oil z olejem arganowym - jest to cukrowo-orzechowy peeling pachnący tak słodko i przyjemnie, że nie mogę się oprzeć ciągłemu wąchaniu. Z drugiej strony nie chcę zużyć go zbyt szybko, więc korzystam z niego bardzo oszczędnie... :) Świetnie ściera naskórek, skóra jest napięta i gładka. Odradzam go przeciwniczkom parafiny, która jest zawarta w składzie i pozostawia film na skórze po zmyciu peelingu. 
           Virtual Long Matt, czyli długotrwale matujący podkład to produkt, który gości na mojej twarzy każdego dnia. Lekka formuła, idealny dla mnie odcień (naturalny), delikatnie matuje, dobrze kryje niedoskonałości, utrzymuje się na buzi prawie przez cały dzień. Ogromne zaskoczenie ;-) W hitach znalazł się także jeszcze jeden produkt firmy Virtual - błyszczyk Juicy Explosion, o którym pisałam TUTAJ
          Ostatnie dwa kosmetyki to maska do włosów Avon Planet Spa Bali Botanica oraz nawilżający krem-nektar do rąk z amarantusem od Tołpy. Pierwszy z nich to odżywcza maska z kwiatem frangipani i trawą cytrynową. Może opakowanie nie zachęca - to zwykłe białe odkręcane pudełeczko z niewielkim elementem graficznym w postaci naklejki utrzymanej w kolorach niebieskiego i złota. Skład bez szału, ale za to efekt na włosach... Wow! Miękkie, elastyczne, cudownie nawilżone, miękkie przez cały dzień i odporne na zmienną pogodę. Rewelacja, na pewno jeszcze kiedyś będę chciała ją kupić! Drugi kosmetyk to specjalny krem do skóry wrażliwej i odwodnionej. Delikatnie pachnący, o lekkiej formule, szybko wchłaniający się, nie pozostawiający tłustej warstwy na dłoniach. Po zastosowaniu kremu-nektaru skóra jest jedwabiście miękka i nawilżona. Świetnie spisuje się w roli codziennego kremu nawilżającego :) 


          A teraz czas na przeciwieństwo powyższych kosmetyków...


         Tak! To balsam do ciała Pat&Rub z trawą cytrynową i kokosem. Kto by się spodziewał, że kosmetyk tej firmy okaże się kitem? 
         Poza świetnym rozwiązaniem z opakowaniem typu air-less i szatą graficzną nic więcej dobrego nie mogę o nim powiedzieć. Jest mi strasznie przykro, bo liczyłam na to, że jednak polubię się z kosmetykami tej firmy... Wiele oczekiwań w kwestii zapachu, działania i efektów. Otrzymałam duszący i intensywny, wręcz drażniący zapach, który utrzymuje się na skórze i ubraniach. Jest to nie do wytrzymania kiedy ubieram piżamę i mimo użycia innego balsamy do ciała nadal czuję tamten zapach. Brrr.. Działanie i efekt na skórze też nie jest rewelacyjny. Owszem, nie podrażnia i nie przesusza skóry, ale nie poprawia stopnia nawilżenia, a skóra nadal jest wysuszona. Miejsca, gdzie posiadam wybitnie przesuszoną skórę, nie ulegają poprawie, nadal są wysuszone i aż zaczerwienione. Zwykły kakaowy krem do ciała Isany spisuje się o wiele lepiej. Obecnie stosuję go w niewielkich ilościach, a następnie przykrywam go warstwą wyżej wspomnianego kremu... 



         A jak zestawienie Waszych ulubionych kosmetyków? Może też macie w swoich zbiorach jakieś bubelki? 
         Znacie te kosmetyki? Macie podobne zadnie, czy może nie zgadzacie się z moją opinią? ;-)



         Pozdrawiam!

28 komentarzy:

  1. Zainteresowalaś mnie tą maska z Avon. W sumie niewiele mam ich kosmetyków, a jeszcze mniej mnie zachwyca... Ala zdarzają się im prawdziwe perełki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam większość z twojego denka , peeling rzeczywiście świetnie pachniał. Ciekawa jestem tego płynu z Garniera , czekam na recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. poważnie myślę nad tym micelem z garniera dużo o nim czytałam i większość to pozytywy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. orientujesz się w jakiej cenie jest ten płyn micelarny z garniera? ;) myslalam o jego kupnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam go za jakieś 17-19 zł/400 ml :) Raz widziałam go w promocji za około 14 zł w Rossmannie :)

      Usuń
    2. jakiś czas temu micel był w promocji w SuperPharm za 9,99 a potem widziałam go w Biedronce za 12,99 - taniej nigdzie go nie spotkałam :)

      Usuń
    3. dziekuje Wam ;*

      Usuń
  5. A to zaskoczenie... Kremik do rąk z Tołpy również bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś ostatnio czytam same negatywne opinie kosmetyków Pat&Rub ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja w ogóle nie mogę się polubić z kosmetykami Pat&Rub, jedynie jeden krem do rąk był po prostu znośny.. :(

      Usuń
  7. Muszę wreszcie kupić ten płyn micelarny ! ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. No mi właśnie przeszkadza trochę ten film, który pozostaje po użyciu tego peelingu - poza tym u mnie okazał się mega niewydajny...;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Płyn z Garniera uwielbiam, jeden z najlepszych ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. płyn z Garniera kusi coraz bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pechowo, że balsam Pat & Rub nie sprawdził się u Ciebie. Nigdy go nie miałam, ale czytałam wiele pochlebnych opinii. Płyn micelarny Garniera podkradam Mamie. Bardzo mi pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję, że i u mnie micel Garnier się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. po zdjęciu na fb typowałam trochę co jest kitem, ale nie trafiłam ;) popatrz jak to każdemu pasuje co innego i w sumie polecając coś komuś na blogu możemy wpuścić go w maliny - ja z balsamu P&R byłam bardzo zadolowona choć używałam go w mało wymagającej porze roku, ale za to peeling cukrowy wg mnie jest tragiczny... nie jestem rygorystyczną przeciwniczką parafiny (ale na twarzy mówię jej zdecydowane nie!), ale nie jestem w stanie po prostu znieść tego uczucia zalepiania ciała po wyjściu z wanny...
    micela Garnier znajoma zdobyła dla mnie w promo w SP, ale jeszcze do mnie nie dotarł a po Twojej opinii nie mogę się go doczekać jeszcze bardziej ;)
    reszty nie znam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, parafiny nie toleruję jeśli chodzi o kremy do pielęgnacji twarzy (pod oczy jeszcze może być), jak i dłoni. W innych przypadkach raczej mi nie przeszkadza :)
      Ciekawa jestem co typowałaś na ten kit ;)

      Wiesz, myślę, że każdy kto czyta recenzje liczy się z tym że nie wszystko będzie odpowiadać tak samo innym osobom. ;-)

      Usuń
  14. Mnie kosmetyki P&R też do siebie nie przekonały...

    OdpowiedzUsuń
  15. Micel Garniera to coś, co muszę przetestować:) Ostatnio wciąż mi się trafiają wyżerające oczy buble...

    OdpowiedzUsuń
  16. mnie podkład z Virtual też pozytywnie zaskoczył :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Podkład Virtual też mam, ale obawiam się, że za ciemny kolor do mojej cery.

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę dorwać w Biedrze ten micel z Garniera :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Byłam ciekawa zdania na temat płynu micelarnego ;)).

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak wszyscy zachwalają micel Garniera, że chyba się na niego skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. z chęcią bym wypróbowała krem do rąk z Tołpy:)

    OdpowiedzUsuń